piątek, 27 marca 2015

Past Part: Violetta Castillo "Czym tak na prawdę jest szczęście?"

Czytasz-komentujesz-motywujesz
________________________________
Narrator
Beztroskie dzieciństwo jest szczytem szczęścia każdego malucha prawda? Niestety niektórzy muszą szybciej dorosnąć, szybciej radzić sobie z własnymi problemami... nie mają już czasu na zabawę. Taka to historia skróconego dzieciństwa spotkała naszą bohaterkę, przyjrzyjmy się jej historii...

German skończył właśnie wstawiać ostatnie meble do pokoju, w którym miała wkrótce zamieszkać jego malutka córeczka. Chciał żeby pokój jeszcze nienarodzonej dziewczynki był prawdziwym królestwem... Nareszcie, telefon zadzwonił a na wyświetlaczu wyświetliło się "Maria", Castillo przeczuwał co się stało - szybko odebrał połączenie..
-Cześć..-usłyszał głos w słuchawce
-Witaj, jak się czujesz? Coś się stało??-pytał zdenerwowany mężczyzna
-Kochanie, mamy córeczkę..-odparła wzruszona kobieta
-Już do Ciebie jadę!
-Czekam..-rzekła przyjaźnie


•Tydzień później•

German, Maria i ich malutka córeczka wychodzą właśnie ze szpitala. Nie nadali jej jeszcze, żadnego imienia - nie chcieli bowiem podejmować decyzji pochopnie, ponieważ wiedzieli że będzie miało ono wpływ na dalsze życie dziewczynki.. 
Rodzina idzie spacerem do domu, malutka córeczka Germana i Marii śpi w wózeczku.. po chwili na jej główkę opadł malutki płatek fiołka..
-A może Violetta?-zapytała kobieta
-Słucham..?-German nie zorientował się o co chodzi
-Nazwijmy ją Violetta!-Maria powiedziała wspaniałomyślnie
-Dlaczego wcześniej nie pomyśleliśmy o tym imieniu?-zapytał wesoło
-Nie mam pojęcia..-uśmiechnęła się

•Pięć lat później•

Maria wyjechała w swoją ostatnią trasę koncertową.. Dziś miała wracać. Rozległo się pukanie do drzwi wielkiej willi na terenie Buenos Aires. 
-Mama, mama!!-krzyczała Violetta biegnąc do drzwi, z trudem je otworzyła. Ale w nich stał tylko manager Marii. 
-Gdzie jest mamusia?-zapytała dziewczynka
-Idź do swojego pokoju..-powiedział German, który wszedł do salonu
-Dobrze...-odpowiedziała smutno, ale wykonała polecenie taty
German i starszy pan, który niespodziewanie pojawił się bez Marii w domu Castillo rozmawiali przez chwilę, potem rozległy się krzyki, drzwi zaczęły trzaskać, coś się chyba potłukło... Mała Violetta zaczęła głośno płakać, dopiero wtedy hałasy w salonie ucichły... German znał już prawdę - jego żona zginęła w wypadku. Mężczyzna postanowił, że na razie nie powie nic córeczce, jeszcze nie teraz. Twierdził że i tak nie tego nie zrozumie, chciał oszczędzić jej bólu... Lecz nie myślał wtedy o tym jaką krzywdę wyrządza sobie.. ilekroć dziewczynka pytała "Gdzie jest mama?", "Kiedy wróci??" wracał pamięcią do ostatniej rozmowy z żoną:
-Jesteś pewna, że chcesz jechać?-pytał
-Tak, to już ostatnia trasa..Nie mogę zawieść fanów...
-Ale Violetta, jest taka mała - potrzebuje matki.
-Rozumiem, to tylko kilka tygodni. Potem będziemy prawdziwą rodziną..-uśmiechnęła się

German i Violetta prze kilka lat mieszkali w Europie, w żadnym mieście nie spędzili dłużej niż trzy miesiące.. Madryt, Rzym, Paryż.. Castillo znała te wszystkie miasta jak własną kieszeń. Początkowo podobało jej się to.. zwiedzała świat, miała tatę milionera, była traktowana jak księżniczka.. Lecz nie długo zrozumiała jak to jest być "prawdziwą księżniczką".. Kiedy miała czternaście lat mieszkała w Barcelonie, chodziła tam do prywatnej szkoły, dobrze się uczyła miała wiele przyjaciół.. Wszystko szło dobrze, aż do pewnego dnia... Było słoneczne popołudnie Violetta właśnie skończyła lekcję i czekała przed szkoła na Ramallo, jednak tego dnia miał odebrać ją German. Mężczyzna nie lubił, gdy spotykała się z rówieśnikami, a szczególnie z chłopakami! Los postanowił sobie zakpić z Castillo.. Podszedł do niej jej najlepszy przyjaciel - Ruggero. Porozmawiali chwilę, gdy na parking podjechał czarny samochód Germana.. Violetta niestety go nie zauważyła. Mężczyzna wysiadł z auta, podszedł do córki i od razu zaczął robić awanturę... Oczywiście najbardziej oberwał niewinny Ruggero.. German zabrał przestraszoną Violettę do samochodu i pojechał do domu, nie odzywał się przez całą drogę, miał bardzo poważną minę... Castillo już nigdy nie wróciła do tamtej szkoły, nigdy więcej nie zobaczyła Ruggero...
Następnego dnia Violetta odbyła nieciekawą rozmowę z ojcem...
-Violetta, wiesz że to co wczoraj zrobiłaś było karygodne?
-Słucham?? Co takiego zrobiłam?
-Pamiętasz, zakazałem spotykać Ci się z tamtym chłopakiem?
-Ale to jest mój przyjaciel...
-Nie podoba mi się on, widziałaś jak on wygląda? Ta grzywka, ten ubiór..
-Przepraszam, czy Ty właśnie oceniłeś Ruggero po wyglądzie??!
-Violetto po pierwsze: nie jesteśmy na "Ty"... A poza tym nie chciałem o tym rozmawiać..
-A więc.. o co chodzi?
-Wyjeżdżamy do Meksyku..
-Słucham?! Chyba nie dosłyszałam...
-Violetto.. pakuj się...
-Jak możesz... -odparła i zaczęła się pakować

•Rok później•

Violetta smutno przechadzała się po ulicach stolicy Meksyku... Bardzo żałowała, że musiała wyjechać z Hiszpanii.. Po części obwiniała się o ten wyjazd.. Myślała, że gdyby tamtego dnia nie rozmawiała z Ruggero nadal utrzymywałaby z nim kontakt... Była załamana, usiadła na ławce i zaczęła płakać.. zauważył to przystojny brunet..
-Coś się stało..?-zapytał Castillo, jednak ona milczała
-Mogę Ci jakoś pomóc..?-zapytał po raz drugi
-Słucham..?-ocknęła się
-Wszystko w porządku..?
-Tak, tak.. tylko trochę się zamyśliłam..-odparła smutno
-Na pewno.. Jestem León a Ty jak masz na imię?-uśmiechnął się
-Violetta..-powiedziała ledwo słyszalnym szeptem
- Śliczne imię.. Chyba nie jesteś stąd?
-Niee, pochodzę z Argentyny, ale ten akcent to przez to, że przez ostatnie lata mieszkałam w wielu krajach..
-Na prawdę?? Super, w jakich krajach byłaś?
-Prawie cała Europa i Ameryka Południowa..
-Nie źle.. Może przejdziemy się do jakiejś kawiarni?
-Czemu nie..
León i Violetta spędzili razem miłe popołudnie, wydawało im się jak gdyby znali się całe życie.. Wymienili się telefonami, lecz oczywiście nie mogło być tak różowo... Violetta zobaczyła swojego ojca na drugiej stronie ulicy zobaczyła swojego ojca.. Szybko pożegnała się z Leónem i wybiegła z kawiarni.. León i Violetta spotkali się jeszcze kilka razy w tajemnicy przed Germanem.. Wkrótce Castillo znów wyjechała... tym razem do Buenos Aires..
Violetta
Kochany Pamiętniku!
Czym tak na prawdę jest szczęście? Czy każdy kiedyś był lub będzie na prawdę szczęśliwy? Jeśli tak .. to kiedy? Jeśli nie .. od czego zależy to czy będziesz szczęśliwa czy nie? Przez mojego ojca straciłam już za dużo ważnych dla mnie osób .. najpierw Ruggero teraz León.. Czy on zdaje sobie sprawę, że niszczy mi życie?? Teraz zaczynam nowy etap mojego życia.. wracam do rodzinnego miasta - Buenos Aires.. Jak potoczy się moja historia? Czy jeszcze kiedyś spotkam Leóna..?
__________________________________
Ta-daaam ^•^
Jak się podoba Past Part?? 
Według mnie NAWET może być... 
Oczywiście to jest TEN León, więc na pewno się jeszcze spotkają... Taka nie za ciekawa historia co nie? :c Ale w końcu go skończyłam.. "kurzył" się w moich roboczych chyba przez miesiąc :D 
Awww.... już za dwa dni VL ♥ 
Bileciki ^^ :* 
~ Niki

czwartek, 26 marca 2015

Nuevo blog..?

Widzicie Tytuł posta ?? "Nuevo blogu ..?" Znaczy to po prostu "Nowy blog..?" Oczywiście z hiszpańskiego, ale po co ja tłumaczę to pierwszorzędnym V-lovers? c; 
Wiec .. chciałabym stworzyć nowego bloga .. z jakimś innym bloggerem c; Może ktoś z Was chciałby ze mną prowadzić nowego bloga? Myślę, że mogłybyśmy zamieszczać na nim np. One Schoty..? Jeśli ktoś chciałby to proszę o kontakt..
Przez Twittera... @Ahi_estare [mój user]
Lub e-mai...: weronikau51@gmail.com
Ps. Już nie długo pojawi się na blogu rozdział 80 i... Past Part...