piątek, 21 listopada 2014

One Part Tomasetta "Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu."

CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ
Tego parta dedykuję wszystkim fanom Tomasetty :*
________________________________________________

Narrator

Violetta i jej przyjaciele spełniają swoje marzenia, są szczęśliwi, tańczą, śpiewają a przy tym dobrze się bawią. Chodzą do prestiżowej szkoły, która znana jest w całej Argentynie - Stud!o 21. Niestety to może się wkrótce zmienić ... miejsce, w którym się uczą, ale też spotykają codziennie może zostać wkrótce zamknięte z powodów finansowych ...
Pewnego dnia fundator Stud!a, dyrektor szkoły i wszyscy nauczyciele postanowili ogłosić tę smutną wiadomość uczniom. Zwołali zebranie w głównej auli Stud!a. Violetta i wszyscy jej znajomi przyszli po smutnych minach profesorów wywnioskowali, że to nie będzie zwykłe spotkanie ...

>> Tymczasem w Madrycie <<

Tomas Heredia - tę osobę rozpoznaje chyba cały świat. Sławny, utalentowany, zdolny ... stał się idolem wielu osób na wszystkich kontynentach. Chłopak właśnie kończy swój ostatni koncert w Hiszpanii ... wykonuje swój popisowy kawałek : "Verte de lejos". On śpiewa najlepiej jak umie, a tysiącom fanek obecnych na koncercie miękną serca. 
-Dziękuję! Dziękuję, jesteście wspaniali!-żegnał się z fanami.
Pomachał na pożegnanie do fanów i zszedł ze sceny. 
-Świetnie było.-podsumował chłopaka manager 
-Dzięki ..-odparł i odszedł 
-Ej stary, coś się stało?-zapytał przyjaciel Tomasa-Ruggero, chłopak był też tancerzem na jego koncertach
-Wiesz... brakuje mi takiego zwykłego życia. Ciągle tylko koncerty, konferencje, spotkania ... nie mam czasu na imprezy, zabawę albo nawet ... na miłość.-wyznał
-Taka cena sławy, pamiętaj sam wybrałeś taką drogę..-przyjaciel chciał go pocieszyć
-I zaczynam tego żałować...

>> Spotkanie w Stud!o 21 <<

-Kochani ... to co zaraz Wam powiemy jest dla nas bardzo trudne.-zaczął Antonio
-Proszę niech Pan powie co się stało.-odparła Francesca
-Nasze Stud!o ma problemy finansowe i będziemy musieli zamknąć szkołę.-posmutniał
-Ale jak to?? Dlaczego??-z tłumu padały pytania
-Spokojnie, spokojnie! To nie jest jeszcze potwierdzone!-rzekł Pablo
-Czy nie da się nic zrobić??-zapytała Violetta
-Musielibyśmy zebrać dużą sumę pieniędzy, aby wyciągnąć szkołę z długów...-odparł Antonio i wyszedł, za nim poszli pozostali nauczyciele.
W głowie Violetty zrodził się pewien pomysł...od razu postanowiła podzielić się nim ze znajomymi.
-A może zorganizujemy prawdziwy koncert? Z biletami, gwiazdami...-mówiła przejęta
-To nie głupi pomysł!-stwierdziła Francesca
-Ja i Camila możemy zrobić bilety.-podjęła Natalia
-Przydałoby się też załatwić oświetlenie i sprzęt... możemy się tym zająć z chłopakami.-wtórował im León
-Ale kto mógłby wystąpić na naszym koncercie??-zapytał Federico
-Mam już pewien pomysł...-stwierdziła Castillo


Violetta od razu po powrocie do domu wzięła się do pracy... znalazła w Internecie mail kontaktowy do Tomasa Heredii. I wzięła się do pisania...
Od: Violetta Castillo
Do: Tomas Heredia
Temat: Koncert

Witaj! Mam wielką nadzieję, że przeczytasz
tego maila. Jestem Twoją wielką fanką!
Ale nie piszę do Ciebie żeby wyznawać
jak wielką fanką jestem...
Pochodzę z Buenos Aires, kocham 
tańczyć i śpiewać. 
Uczęszczam do szkoły muzycznej,
ale ona może zostać zamknięta...
Ja i moim przyjaciele wpadliśmy na pomysł,
aby zorganizować koncert dla ratowania Stud!a.
Jeśli chciałbyś wystąpić na koncercie 
proszę odezwij się do mnie!
Mam nadzieję, że pomożesz nam :*

Dziękuję Ci za wszystko!

Violetta po chwili kliknęła "WYŚLIJ". Oczywiście nie liczyła że Tomas przeczyta, więc obmyśliła plan awaryjny - występ jakiegoś lokalnego zespołu. Później Violetta zaczęła pisać w pamiętniku o swoich przemyśleniach na temat idola ...


>> Dwa tygodnie później <<
Castillo już straciła nadzieję że idol pomoże im w ratowaniu Stud!a, ale nadszedł ten dzień ... wyświetliły jej się na ekranie telefonu cyfry z hiszpańskim numerem kierunkowym. Odebrała.
-Cześć, Ty jesteś Violetta Castillo?
-Tak, to ja.
-Świetnie, a więc dobrze znalazłem Twój numer. Ja jestem Tomas Heredia.-chłopak przedstawił się i usłyszał pisk w słuchawce
-Przeczytałeś mojego maila??
-Właśnie dlatego dzwonię.-uśmiechnął się, następnie umówili datę koncertu... 


>> Koncert <<
Wszystkie bilety na koncert Tomasa zostały sprzedane .. Violetta stała w kącie i nie kryła wzruszenia. W końcu jej idol pomagał jej w spełnianiu marzeń. Podczas, gdy Heredia śpiewał "Te esperare" spojrzał w brązowe oczy Violetty... i od tej pory śpiewał tylko dla niej.
Po zakończonym koncercie Tomas zaczepił Violettę...
-Cześć!
-Ja cześć..?? Cześć..-jąkała się
-Dziękuję.. dzięki Tobie przyjechałem do tego wspaniałego miasta  i poznałem tylu świetnych ludzi.-uśmiechnął się
-To ja Ci dziękuję...ratujesz moją szkołę-ona jest na prawdę bardzo ważna dla mnie.
-Może pójdziemy na kawę? Znasz jakąś fajną kawiarnię?
-Jasne..tu nie daleko jest taka fajna...
-A więc chodźmy.

>> Dwie godziny później <<

-Już trochę późno.. chyba powinnam wracać do domu.-stwierdziła Castillo
-Faktycznie..nawet nie spostrzegłem że minęło już tyle czasu... Pewnie to dlatego, że jestem w takim świetnym towarzystwie.-Violetta się uśmiechnęła
-Może Cię odprowadzę do domu?
-Pewnie, jeśli tylko chcesz..-odparła
Szli rozmawiając o wszystkim i o niczym ... zupełnie zapomnieli że: on jest idolem tłumów a ona zwykłą dziewczyną. Kiedy doszli pod dom Castillo... Tomas nie spodziewanie odwrócił do siebie Violettę i ją pocałować. Zszokowana dziewczyna oddała pocałunek. Właśnie spełniło się jej marzenie...

Tego dnia Violetta zasnęła z przyjemnym uczuciem w środku, ale pojawiła się też wątpliwość: czy Tomas tylko nie żartuje sobie z niej? Czy naprawdę coś do niej poczuł??


>> Dwa miesiące później <<

Wątpliwości Violetty okazały się zupełnie nie potrzebne. Ona i Tomas zostali parą. Bardzo się kochają... A wracając do spraw szkoły... występ Tomasa wyciągnął szkołę z długów. Castillo również za to jest bardzo wdzięczna swojemu chłopakowi. Już zaczęli planować swój ślub... bowiem chcą spędzić ze sobą resztę życia.
>> Po weselu <<
-Mówiłem Ci już jak bardzo Cię kocham??-zapytał Tomas
-Tak jakieś milion razy!
-Ale na prawdę bardzo Cię kocham.-rzekł
-Wiem to..-odparła i pocałowała swojego już teraz męża. Chłopak zasłonił dziewczynie oczy i poprosił, aby z nim gdzieś poszła. Violetta nie chciała się zgodzić, ponieważ chciała porozmawiać z kelnerami, zamówić sprzątanie sali... Niestety Heredia ją bardzo błagał więc ustąpiła mu, po chwili znaleźli się na lotnisku i tam Violetta spostrzegła, że Tomas coś szykuje...
-Po co tu przyszliśmy?
-Zobaczysz.-uśmiechnął się
-Wiesz, że nienawidzę niespodzianek!
-Ale ta Ci się spodoba..
-Nie wydaje mi się. Tomas jestem zmęczona..
-Prześpisz się w samolocie...-powiedział spokojnie
-Słucham, że w czym?!-Violetta panicznie bała się latać samolotem. Po chwili jednak oboje siedzieli w samolocie do Barcelony ...
-Wiesz, że nie przestajesz mnie zaskakiwać??-zapytała wzruszona dziewczyna
-To dopiero początek.-uśmiechnął się
-Jestem szczęśliwa, ze Cię mam..-odparła, położyła głowę na ramieniu Tomasa i usnęła 

>> Następny dzień <<

-Violetta tak uroczo śpi, aż szkoda byłoby gdyby coś ją obudziło..-rozmyślał Tomas
-A może jednak ją obudzę??-myślał dalej, po chwili zaczął mówić dziewczynie do ucha:
-Kochanie, wstawaj. 
-Co to ma być?! Nie przypominam sobie żebym włączała budzik..-mówiła zaspana Violetta
-Wstawaj, szkoda takiego pięknego dnia.-zachęcał ją
-Ale jutro na sto procent też będzie taki "piękny dzień".. Tak w ogóle: to która jest godzina??
-Szósta rano, a co??-zapytał z pełnym spokojem
-Szósta... że co proszę?! To że jesteśmy małżeństwem nie upoważnia Cię do budzenia mnie o tak nie ludzkiej porze..-od razu się rozbudziła
-Też Cię kocham!-powiedział spokojnie i poszedł zamówić śniadanie

>> Kilka godzin później <<

Violetta i Tomas postanowili wybrać się na zwiedzanie Barcelony... najpierw chcieli zobaczyć katedrę-Sagrada Familia. Dziewczyna była pod wrażeniem pięknej architektury i wspaniałych widoków...nie pamiętała bowiem jak wygląda Hiszpania. Kiedy odwiedziła ten kraj ostatni raz była małą dziewczynką.

>> Kilka miesięcy później <<

Po powrocie z podróży poślubnej Państwo Heredia zaczęli planować swoje wspólne koncerty..właśnie są na ich pierwszej trasie koncertowej. Jaką pierwszą postanowili odwiedzić Brazylię. Już za chwilę Tomas wejdzie na scenę ... lecz już nie sam (jak to było do tej pory) tylko ze swoją ukochaną Violettą. 
-Gotowa?-zapytał
-Nigdy w życiu nie byłam bardziej gotowa.-uśmiechnęła się
Wyszli razem na scenę, stoją ramię w ramię i śpiewają...tłumy klaszczą. Teraz są jeszcze bardziej szczęśliwi niż przedtem, teraz mogą dzielić się swoją miłością z innymi... 
    
Pięć miesięcy później urodziła im się córeczka, którą nazwali Ana. Dziewczynka jest bardzo podobna do Violetty... Tomas uważa, że ona również pójdzie w ich muzyczne ślady. Pewnego dnia na rodzinnym spacerze Violetta słabo się poczuła i usiadła na pobliskiej ławce.
-Wszystko dobrze, kochanie??-zapytał zmartwiony Tomas
-Tak, tak... to pewnie przez ten stres zaraz będziemy mogli iść.
-Dobrze, spokojnie.
Niestety po kilku minutach Violetta straciła przytomność. Heredia od razu zadzwonił po karetkę i po Francescę. Przyjaciółka małżeństwa często opiekowała się małą Aną, więc Tomas poprosił Włoszkę, aby zajęła się córeczką... a sam pojechał za karetką do szpitala...

Przychodzi dzień w dzień i siedzi przy Violetcie, lekarze nie dają jej szans na przeżycie. Pewnego dnia usłyszał: "Białaczka jest jak wyrok", ale mimo to wierzy, wierzy że pewnego dnia ona wyzdrowieje i będą szczęśliwi, szczęśliwi tak jak wcześniej. Po chwili Violetta z ledwością otwiera oczy...
-Kochanie obudziłaś się! Pójdę po lekarza.-mówił Tomas
-Nie..poczekaj...-powiedziała niemalże nie słyszalnym szeptem
-Tak?
-Nie warto.. ja wiem to jest już ostatni dzień...mój ostatni dzień życia. Proszę nie smuć się będę się Wami opiekować tam z góry, będę się opiekować Tobą i małą Aną.
-Proszę Cię nie mów tak! Wszystko będzie dobrze wyzdrowiejesz i...
-Tomas nie..-przerwała mu
-Violu...
-Kocham Cię bardzo, ale przecież ja nie mogę nic zmienić. Będę czekać, aż spotkamy się ponownie. Kocham Cię...-powiedziała i zamknęła oczy
-Ja też Cię kocham..-odparł i pocałował jej zimne usta

Tomas wrócił do domu... już nic nie wydawało mu się takie jak wcześniej. Bez niej nic nie miało sensu. Zaczął rozrzucać wszystkie rzeczy w pokoju... Po chwili usłyszał płacz z pokoju Any, poszedł do niej...wyjął ją z łóżeczka i mocno przytulił córeczkę...
_________________________________________
Skończyłam!!!
Pisałam go chyba pięć godzin albo dłużej...ale w końcu jest!
Wpadłam na pomysł na tego OS tak o 22. w środę. I takie:
*tyk Mię*
-Mam pomysł na OS!!!
Mia taka już ledwo mnie słucha a ja jej opowiadam o tym OS (musiałam bo inaczej zapomniałabym) a potem się ciągle jej pytałam "Podoba Ci się??" A więc możecie za tego OS dziękować też Mii że miała cierpliwość mnie wysłuchać. 
Powiem Wam że nawet podoba mi się ten OS c;
Bardzo proszę komentujcie :*
~ Niki c;


poniedziałek, 17 listopada 2014

Rozdział 75 "Nie ma praktycznie nikogo"

Czytasz-komentujesz-motywujesz
Este capítulo está dedicado a Javier :*
_________________________________________________
Natalia
Bardzo denerwowałam się podczas przesłuchania, więc jestem szczęśliwa, że już po nim ... Ach .. na pewno nie dostanę głównej roli, ale przecież to nie jest w tym wszystkim najważniejsze .. Przecież według idei Stu!a należy wkładać wiele serca w to co się robi - i tak też postępuję. Tylko jedno zaskoczyło mnie w dzisiejszych okolicznościach mianowicie ... zachowanie Ludmiły. Zachowywała się zupełnie inaczej niż zazwyczaj była smutna, przygaszona, zmartwiona? Tak zdecydowanie się martwiła, nie wiem co takiego się stało, ale... jest mi jej bardzo szkoda. Ech... podejdę do niej i zapytam się o co chodzi.
-Ludmiła, stało się coś ??
-Nie, Nata przestań insynuować takie rzeczy!
-Przecież widzę. Możesz mi zaufać.
-Na prawdę? Znaczy: przestań nic ze mnie nie wyciągniesz.
-Ludmiła przecież ja chcę Ci tylko pomóc!
-Zapomnij! Ludmiła odchodzi!-pstryknęła mi przed oczami palcami i odeszła
Nie wiem czemu, ale łzy napłynęły mi do oczu.. Przecież Ludmiła nie ma praktycznie nikogo komu może zaufać... Wierzę, że jest ona w głębi duszy dobrą osobą, ale zagubiła się i jest w błędnym kole, z którego nie potrafi wyjść ...

Francesca
-Todo es posible.Busco en mi destino.Un sueño mágico. Porque yo. Aprendí a decir adiós. Oh - oh Oh - oh (...)
-Co tam śpiewasz ?? - do sali muzycznej wparowała niczym czołg Camila
-Też miło Cię widzieć Cami .. -odparłam z ironią
-Oj miśka nie gniewaj się!
"Odbiło jej czy co? Od kiedy ona mówi do mnie miśka??"-rozmyślałam
-O czym śpiewasz??-zapytała
-"Aprendi a decir adiós"-tłumaczyłam (tak na marginesie to wydaje mi się, że ona w ogóle mnie nie słucha)
-Aaa.. możesz mówić po ludzku??
-O Marco! Znaczy bardziej o tym, że chcę o nim zapomnieć! Jaka Ty jesteś tępa ...
-Wiesz co Fran ... ja rozumiem że cierpisz z powodu Marco, ale nie musisz mnie obrażać! Stajesz się jak Ludmiła..Cześć...-wyszła
Dlaczego wszystko mi nie wychodzi! Dlaczego każdy się ode mnie odwraca ..??? 

Violetta
Dziś jest ten dzień .. dziś postanawiam wyjaśnić sprawy z rodzicami ... co swoją drogą na pewno nie będzie łatwe. Ale cóż? Raz się żyje! A ja... ja już nie mogę dłużej żyć w tej nie pewności i ciągłym strachu ... Stałam przed drzwiami mojego domu i jakby zamarłam ... jakby to czy zapukam do drzwi było najważniejszą decyzją w moim życiu ...
________________________________
Niestety Javi postanowiłam dedykować Ci ten chłam c; Musisz mi wybaczyć ... ; ) :* 
Ech .. ale na poważnie coraz marniejsze te rozdziały ... czy ktoś to jeszcze czyta ??? Nie wydaje mi się ... ; )
Do następnego :*
~ Niki 



niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział 74 "Dziś ... przesłuchania"

CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ 
______________________________

Violetta
Kiedy wstałam i zrobiłam poranne czynności stwierdziłam, że muszę już wychodzić do Stud!a. Na dzisiaj zaplanowano przesłuchania do głównych ról w spektaklu, który ma zamiar wystawić nasza szkoła. Założyłam buty, wzięłam torebkę i powolnym krokiem ruszyłam w stronę szkoły ...

Ludmiła
-Ludmiła, Ludmiła!- usłyszałam głos z pierwszego piętra
-Ludmiła, wstawaj!- to była moja mama, która właśnie weszła do mojego pokoju
-Ale przecież jest jeszcze wcześnie.-odparłam
-Jest 8:00, za pół godziny masz zajęcia w Stud!u.-odrzekła
-Słucham?!-wyskoczyłam z łóżka
-Lepiej się pośpiesz jeśli chcesz zdążyć.-uśmiechnęła się i wyszła z pokoju
Gdyby nie to, że dziś są przesłuchania pewnie dalej leżałabym w łóżku i rozmyślałabym o Federico ... Muszę iść do niego, do szpitala po szkole, żeby dowiedzieć się czegoś nowego .. mam nadzieję, że już jest z nim lepiej.

Francesca
Lekarz pozwolił mi iść dziś do szkoły! I tak pewnie nie zdobędę głównej roli, ale warto spróbować ... 
-Aprendi a decir adiós ... -śpiewałam po drodze 
-Buu!-aż podskoczyłam, zobaczyłam że to León
-Ejj! Nie ładnie tak straszyć wielką mnie.-udałam obrazę
-Bardzo ładnie.
-Bardzo okropnie.
-Bardzo ślicznie.
-Bardzo paskudnie.
-Bardzo pięknie.
-Bardzo, bardzo ..hm.. bardzo ... 
-Ha! Przegrałaś!!-zaczął się śmiać
-Jesteś nie dobry!
-Jestem bardzo dobry!
-Jesteś okrutny!
-Jestem genialny!
-Jesteś wredny!
-Jestem bardzo miły!
-Jesteś egoistą!
-Tak wiem.-powiedział wesoło
-W ogóle nie wiem czemu z Tobą rozmawiam?-zamyśliłam się
-Ja też niee.-przeciągnął z uśmiechem 
-Jesteś nieznośny..-stwierdziłam
-Idziemy do Stu!a?-zapytał
-Jesteś ... zaraz co?-zaczęłam się śmiać
-Zapytałem: idziemy do Stud!a?
-Jasne.-zaczęłam ciągnąć go za rękę w stronę szkoły
__________________
Podoba Wam się ... jakoś ??
Proszę komentujcie xx
Do następnego :*
~ Niki <3

środa, 29 października 2014

One Shot " Halloween"

CZYTASZ - KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ 
____________________________________________________________________

Narrator
Z okazji międzynarodowego święta o nazwie Halloween przyjaciele ze Stud!a 21 postanowili zorganizować imprezę. Oczywiście wszystkim zajęła się przebojowa i lekko szalona dziewczyna - Francesca. Od razu po zajęciach ruszyła do restauracji, której właścicielami byli jej rodzice, którzy aktualnie przebywali we Włoszech, a więc Francesca i Luca - jej brat - zajmowali się lokalem o nazwie Restó Band. Zaczęła wieszać dekoracje, a po chwili dołączyła do niej Violetta, która właśnie weszła. Dziewczyny po przygotowaniu wystroju zaczęły przygotowywać przekąski, bardzo się przy tym napracowały, bowiem na imprezę miała przyjść więcej niż połowa wszystkich uczniów szkoły. 
Violetta
Cała sala wyglądała prześlicznie! Nie lubię się chwalić, ale nasza praca się opłaciła!! Wszystko idealnie ze sobą współgrało, ja i moja przyjaciółka stworzyłyśmy na prawdę mroczny nastrój.
- Violu ... ale nie zostawisz mnie tu samej w tym strasznym miejscu, prawda ? -zapytała zaniepokojona Francesca, która jak zawsze panikuje i boi się byle czego
-Tak, zostaniesz tu sama i pożrą Cię duchy - odpowiedziałam znudzona
- Nieee ! Nie możesz mi tego zrobić - udała, że płacze 
- Założysz się ?? - droczyłam się z nią
- Oj przestań już - odparła wesoło
- Z kim idziesz na tę imprezę ?- zapytałam zmieniając temat
- No z Marco Ty głupiutka istoto - stwierdziła
- Ja, głupia ? Okej zostawiam Cię na pastwę duchów - szyderczo się uśmiechnęłam
🎃Dwie godziny później 🎃

Francesca
Już przyszli wszyscy zaproszeni goście. Tak się cieszę ! Impreza jak na razie zapowiada się świetnie, a mi się przyda jakiś sukces po porażce poprzedniej. No więc ta "poprzednia" to były urodziny Camili, dziwna sprawa ... jubilatka wylądowała w budyniu, a później się do mnie nie odzywała przez dwa tygodnie! No nie moja wina że pociągnęła linę, która miała uruchomić (i to zrobiła) cały system a na końcu na tego kogo pociągnął linę miał spaść budyń. No przecież mówiłam żeby jej nie dotykać, tak? Ale nie bo Torres musi być egoistką i egocentryczką. Nie ważne ... wszyscy tańczą i się bawią, a ich kostiumy są wręcz rodem nie z tej Ziemi! Ajj ... ale mi się podoba ta impreza !
- Gratuluję Fran, świetna impreza - podszedł do mnie Marco
- Aa dziękuję - uśmiechnęłam się i pocałowałam chłopaka 
- Ejj ... to Halloween - nie może być słodko - przerwała nam Natalia
- A Ty jak zawsze jesteś w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie - powiedziałam zrezygnowana
- Też Cię lubię - odparła i poszła do Maxiego 
Violetta
Bawiłam się świetnie! Tańczyłam chyba ze wszystkimi, ale po chwili usłyszałam jakieś dziwne dźwięki - dobiegały jakby z pomieszczenia, które znajdowało się za główną salą Restó. Podeszłam do Francescy, Tomasa i Marco.
- Słyszycie to? - zapytałam poddenerwowana
- Nie ... znaczy tak - odparła Francesca po namyśle
Po tych słowach poszliśmy do małego pomieszczenia po kilku chwilach Tomas spostrzegł kartkę ...

- Kochani, ja się zaczynam bać - stwierdziłam spanikowana
- Może po prostu wrócimy na imprezę i będziemy udawać, że nic się nie stało?- zaproponowała Fran
- Oszalałaś ?! Nie widzisz co jest tu napisane ?? - skarcił ją Marco
- Ale może to tylko jakiś głupi żart ??? - zaproponowała
- Nie wydaje mi się ... - dodał Tomas 
- To może tam pójdziemy? Chyba jakoś przeżyjemy ... - odparłam 

🎃Pięć minut później - sala taneczna 🎃
Francesca
To się wydaje bardzo, bardzo dziwne. Wbrew pozorom nie wierzę w te całe duchy itd., ale przyznam, że na myśl o prawdopodobieństwie iż ta historia to prawda, a nie tylko głupi żart - tak jak sobie tłumaczyłam - zaczynałam dygotać ze strachu. Weszliśmy do sali muzycznej ... Marco zaczął dzielnie szukać następnej wskazówki, po chwili ją znalazł ...
- No nie wierzę! Teraz musimy iść jeszcze na cmentarz ... no serio? Dalej się nie dało . - Violetta zaczęła narzekać
-Violka, uspokój się! A jeśli ci no .. nie wiem czyja to sprawka, ale jeśli oni nas dopadną?! Ciekawe czy wtedy też będziesz miała jakieś pretensje!- skarciłam ją
- Dziewczyny, uspokójcie się. Jeszcze brakuje na żebyście się pokłóciły ... Musimy trzymać się razem, przecież nie możemy zrobić teraz nic innego - stwierdził Tomas
- Ludzie, proszę Was chodźmy już na ten cholerny cmentarz. Nie wiem jak Wy ale ja chcę mieć już z głowy całą tą sytuację - dodał Marco
- Marco ma rację - powiedziała Violetta 
Wzięliśmy pieniądze - wiedziałam, że robimy źle, bardzo źle, ale strach był silniejszy - i poszliśmy ...

Szliśmy w milczeniu na cmentarz. Każdy jakby wyczuwał czyhające zagrożenie, jednak nikt z nas nie wiedział skąd miałoby ono nadejść. Jednakże wszyscy zachowywali się jak gdyby mieli duszę na ramieniu. Nikt nic nie mówił, nikt się nie śmiał, baliśmy się nawet iść zbyt głośno ...

🎃Na cmentarzu🎃
Widzieliśmy tylko mrok, ciemność i nic więcej. Przeszywająca cisza przenikała całe otoczenie ... nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Byłam bezradna, teraz już na prawdę się bałam - nie tyle o siebie (bo nawet diabeł nie wziął by takiej istoty jak ja - nawet jeśli mnie zabiją to moja dusza będzie błąkać się po jakiś dworcach czy coś), bardziej bałam się o moich przyjaciół, o Marco. Bo w sumie jak tak logicznie patrząc na tę sytuację to jakby moja wina? W końcu jeśli Restó jest moje, a raczej moich rodzicom i jest nawiedzone to ... to jest moja wina ? Tak na pewno ... W końcu postanowiliśmy podejść do bramy, a tam ... obok niej ... stała ... miska z cukierkami ! Zaraz co: miska z cukierkami?? 
- Czy Wy widzicie to co ja ?? - zapytał zdezorientowana
- Czy to są jakieś żarty ?? - dodała Violetta 
Po chwili usłyszeliśmy jakieś krzyki, które dobiegały zza naszych pleców to byli .... nasi przyjaciele ze Stud!a 21 !!






Camila
- No czeeść! Ale mieliście miny! Wszystko widzieliśmy przez monitoring, no po prostu genialne !! - zwijałam się ze śmiechu
- Zaraz, co ? - zapytał Tomas
- To wszystko to nasza sprawka - zapanowaliśmy to.
- Ale po co ?? - spytała Violetta
- Dla zabawy ! - stwierdził Maxi
- Mieliście świetne wyrazy twarzy - dodała Natalia
- A te pieniądze, o co chodzi ?? - rzekła Francesca
- Aa to Pablo poprosił nas żebyśmy mu je przynieśli, a więc połączyliśmy przyjemne z pożytecznym - uśmiechnął się León
- Ach, nie wiem czy śmiać się czy płakać - stwierdziła Francesca
- Ja wiem ! Wracać na imprezę !! - odpowiedział Andres 
Narrator
Przyjaciele ze Stud!a 21 wrócili na imprezę do Restó, Tomas, Francesca, Tomas i Marco nie mieli za złe kolegom tego co się stało. Wszyscy razem wesoło oglądali nagrania z monitoringu i śmiali się. A później ? Świętowali do samego rana w końcu ... Halloween jest raz w roku : ) 
____________________________________
Tak mi wena przyszła na takiego OS i oto jest : )
Taki sobie no ale .. tematyczny ; )
Mam nadzieję że da się przeżyć czytając go ♥

A teraz ...
Wiem, że w Polsce Halloween nie jest tak popularnym świętem jak np. w Stanach Zjednoczonych, ale może ktoś obchodzi ? Jeśli tak to : HAPPY HALLOWEEN ♥
~ Niki : )

poniedziałek, 20 października 2014

Rozdział 73 "On niczym nie zawinił"

CZYTASZ - KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ
Ten rozdział dedykuję Annie Laskowskiej : )
___________________________________________
Ludmiła
Kiedy patrzyłam przez szybę na Federico, na niego i tę wszystkie maszyny ... poczułam, że mogę stracić kogoś bardzo ważnego. Pierwszy raz w życiu czułam coś takiego. Może to przez to, że nigdy na nikim nie zależało? Tak, chyba znalazłam powód ... Kiedy to sobie uświadomiłam do moich oczu napłynęły łzy .
Marco
Przyszedłem do szpitala, ale Francescy już tam nie było ... zacząłem mieć najczarniejsze myśli.
-Nie, Marco. Przestań - to nie może być prawda - zacząłem się uspokajać
Po chwili zobaczyłem lekarza, którego pewnego dnia widziałem w sali Francescy. 
-Przepraszam ...
-Tak?-zapytał mężczyzna
-Gdzie jest Francesca Cauviglia?
-Ach, ta Włoszka prawda??
-Tak, właśnie ona - uśmiechnąłem się
-Została dziś wypisana ze szpitala, przyjechał po nią jakiś młody mężczyzna. Był to podejrzę jej brat?
-Tak, tak Francesca ma brata. Dziękuję bardzo - udałem się do wyjścia ze szpitala 
>> Następny dzień <<
Violetta
Obudziły mnie poranne promyki słońca wpadające przez małe okienko do małego pokoju w domu babci. Spostrzegłam, że dziś jest zupełnie nowy dzień, że nic nie jest jeszcze przesądzone, że wszystko może się dzisiaj zdarzyć. Otworzyłam oczy z myślą, iż mogę dziś wszystko naprawić ... Jednak po chwili rzut oka na mój pamiętnik przywołał wspomnienia : ciągłe nieporozumienia z Tomasem, León który podobno cały czas mnie kochał i do tego rodzice oraz ta ich niewyjaśniona jeszcze sprawa. Nie chciałam niszczyć swoją osobą kolejnego dnia - przecież on nic mi nie zrobił. A ja? A ja chcę zakłócać jego harmonię moimi problemami. Świat niczym sobie nie zasłużył, abyśmy zadręczali go swoimi sprawami, bo przecież to ludzie. To ich wina, że wszystko jest szare, bezbarwne i nic nie ma sensu, a nie świata - on niczym nie zawinił. 
Po chwili do pokoju weszła babcia, chyba spostrzegła moje rozgoryczenie, bo podeszła i mocno mnie przytuliła, a ja opowiedziałam całą historię o Leónie i Tomasie. Ona tylko przechyliła głowę i z uśmiechem pełnym politowania stwierdziła:
-Nie martw się. Kiedy to wszystko się skończy będziesz to opowiadać jako anegdotę i będziesz się z tego śmiała. 
-Mam nadzieję - odparłam 

_________________________________
Oto i jest ! No patrzcie jaki dziwny ten rozdział ; )
MASAKRA < --- oto i rozdział numer 73 :D 
No ja nie mogę : czy ktoś to jeszcze czyta ????? :DDD
Normalnie należy Wam się Nobel :) Tylko trzeba jakąś nową kategorię wymyślić ... hmmm .... mam ! "Wytrzymywanie z blogiem Niki Castillo i z nią samą" Prawda że genialne ?? Sądzę iż tak :D Teraz tylko muszę ogarnąć kto się tym zajmuje itd. X D
Boszu ale się rozpisałam o jakiś głupotach ale z tym NOBLEM to prawda, prawda ? To co ... ? Co ja mogę jeszcze powiedzieć ?? Podoba Wam się ta czcionka, którą teraz właśnie piszę ? Bo mi bardzo ^.^ Hah ... zaraz ten tekst będzie dłuższy od rozdziału :D
~ Do następnego *u*
Niki ♥





środa, 15 października 2014

Rozdział 72 "DELETE"

Czytasz-komentujesz-motywujesz 
Ten rozdział dedykuję Wam wszystkim :*
______________________________________________
Violetta
Szłam posępnie uliczkami Buenos Aires, nie mogłam patrzeć na uśmiechy ludzi, którzy mnie mijali. Wydawało mi się, że każdy jest szczęśliwy, każdy tylko nie ja. A może tak właśnie było ? Oprócz mojego smutku ... czułam się podle! To wszystko przez sytuację z Tomasem i Leónem, i to nie tak że pytam się "Co ja takiego zrobiłam??". Wiedziałam dokładnie, że to wszystko moja wina i nie mam prawa obwiniać nikogo innego. Dotarłam do domu mojej babci, zapukałam do drzwi, a kobieta otworzyła mi drzwi.
-Violettaa ... kochanie tak dawno Cię nie widziałam !
-Czeeść babciu - uśmiechnęłam się z trudem
-Proszę, wejdź - zaprosiła mnie
-Mogę tu zamieszkać, prawda ? -zapytałam z nadzieją
-Oczywiście Violetto! Ale prędzej czy później musimy wyjaśnić tę sprawę - uśmiechnęła się
-To ja wolę później -odparłam "Albo nigdy" - dodałam w myślach 
Rozpakowałam walizkę, kiedy babcia była w kuchni usiadłam w fotelu i zaczęłam pisać w pamiętniku... 
"W głowie powinien się mieścić przycisk DELETE, żeby usunąć nie potrzebne myśli" ~ Ahh jakbym chciała mieć taki przycisk. Ostatnio stanowczo za dużo się wydarzyło, za dużo sytuacji, które nie powinny nigdy się nie wydarzyć. Nie chcę, nie chcę tak dłużej żyć! Mam dość, dość wszystkiego ... dlaczego ja tak postępuję ? Dlaczego wszystkich dookoła ranię ?? 
"
-Co tam malujesz, skarbie ? -zapytała babcia "Czy ona długo tu tak stoi ?? Widziała co pisałam ??"
-A piszę w pamiętniku - uśmiechnęłam się
-Pamiętaj, jeżeli masz jakiś problem możesz mi zaufać - przytuliła mnie
-Dziękuję 
Marco
Idę właśnie do szpitala, do Francescy, która nie dawno się wybudziła. Czy mam u niej jeszcze jakieś szansę ?? Przecież ona myśli, że ja, że ja i tamta dziewczyna, jesteśmy razem ? Ale to nie prawda ... nie jest tak jak jej się wydaje ...
_________________________________________
Ale krótkiiiiii c: 
Mam nadzieję że podoba się Wam ; ) Liczę na Wasze komy ♥ Na prawdę się starałam ; )) 


~ Do następnego ; )
Niki ♥

poniedziałek, 13 października 2014

Rozdział 71 "Przepraszam"

CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ
Ten rozdział dedykuję Nacikowi : *

__________________________________________
Ludmiła
Prosto ze Stud!a postanowiłam iść na spotkanie z Federico . Pięć minut później byłam już na miejscu, zobaczyłam tam Federico - już na mnie czekał . Po chwili przywitaliśmy się i po krótkiej rozmowie postanowiliśmy pójść do restauracji. Kiedy już odeszliśmy od miejsca naszego spotkania spostrzegłam, że nie mam torebki "Musiałam ją zostawić na ławce" - pomyślałam 
-Federico zaczekasz na mnie minutkę ? -zapytałam
-Jasne będę na drugiej stronie ulicy -odrzekł, a ja z sercem bijącym jak młot wróciłam się po torebkę. Na szczęście była tam. Nieco zwalniając wróciłam do przejścia dla pieszych - zamarłam - Federico leżał na samym środku ulicy, obok stał samochód z otwartymi przednimi drzwiami, a w okół zbierali się ludzie robiąc tak zwany "sztuczny tłum" szybko podbiegłam do kobiety, która wydawała się na prawdę przejęta sytuacją.
-Przepraszam, co się stało?- zapytałam, hamując łzy
-Ten chłopak przechodził przez ulicę, kierowca chyba nie zdążył wyhamować i ... -zaczęłam płakać. Po kilku minutach przyjechała karetka, zabrali Federico do szpitala a ja wsiadłam do taksówki i pojechałam za nimi...
Violetta
Po zakończonym spotkaniu postanowiłam wziąć torbę z szafki i odwiedzić moją babcię. Gdy zamykałam szafkę na kluczyk nie spodziewanie obok mnie pojawił się León.
-Cześć . -przywitał się
-Nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego, więc możesz łaskawie zostawić mnie w spokoju?
-Ale, Violetta po co ta agresja ? Chciałem po prostu porozmawiać.
-No to rozmawiaj ... ale nie ze mną - chciałam odejść, ale mnie zatrzymał. W tej chwili stało się coś czego kompletnie się nie spodziewałam chłopak pocałował mnie, próbowałam go odepchnąć ale nie dałam rady. Kiedy już się ode mnie nie odkleił (chyba był znudzony tym że nie oddaję jego pocałunków) zobaczyłam w oddali Tomasa posłał mi spojrzenie pełne, bólu ? I zniknął za drzwiami sali muzycznej. Uświadomiłam sobie co chciał mi powiedzieć tamtego wieczoru u mnie w domu, chciał mi powiedzieć, że, że ... nadal mnie kocha. Ale czy to możliwe ?? Nie mam pojęcia. Postanowiłam, że nie będę go dłużej ranić, widziałam że musi zostać jeszcze godzinę u Beto, więc szybko pobiegłam do jego domu (w którym tymczasowo mieszkałam). Pośpiesznie spakowałam swoją walizkę, weszłam do jego pokoju napisałam na kartce "Przepraszam - Violetta", położyłam ją w widocznym miejscu, zeszłam po schodach. Tam mama Tomasa stwierdziła, że nie wypuści mnie bez żadnych wyjaśnień ...
-Moja babcia przyleciała z Hiszpanii i powiedziała, że mogę u niej zamieszkać - sprostowałam
-W takim razie w porządku - Hiszpanka uśmiechnęła się, a ja musiałam się bardzo postarać, aby odwzajemnić gest
-Do widzenia - rzuciłam wychodząc
-Do widzenia, do widzenia - usłyszałam odpowiedź 
_____________________________________
Bosz jaki okropny ten rozdział *.*
Wszystko zakręcone i w ogóle ... boszu jakaś masakra .
Normalnie patrzę na to i sama się boję X DD
Przepraszam, że to przeczytałeś/aś ; )
~ Do następnego ; *
Niki ♥

czwartek, 9 października 2014

Wyniki konkursu

Nadszedł czas na . . . wyniki konkursu na OS : ) Nawet nie wiecie jakie to było trudne, ale już pewne osoby bardzo chciały się dowiedzieć o wynikach, a więc nie będę Was już dłużej trzymać w niepewności . . .
Chociaż nie jeszcze przez chwilkę Was w niej potrzymam ; ))
Najpierw przypomnę jakie są nagrody :
I miejsce : przez 30 dni adres Waszego bloga będzie widniał w menu bocznym  , 2 kolaże z wybraną postacią / osobą - -  - > przykład jak najlepiej by było gdybyście napisali gdy ogłoszę wyniki :
Pierwszy kolaż : jakie osoby / postacie
Drugi kolaż : jakie osoby / postacie
II miejsce : przez 15 dni adres Waszego bloga będzie widniał w menu bocznym , kolaż z wybraną postacią / osobą - -  - > przykład jak najlepiej by było gdybyście napisali gdy ogłoszę wyniki :
Kolaż : jaka osoba / postać
III miejsce : przez 5 dni adres Waszego bloga będzie widniał w menu bocznym , dedykacja z wybraną postacią / osobą - -  - > przykład jak najlepiej by było gdybyście napisali gdy ogłoszę wyniki :
Dedykacja : jaka osoba / postać

Proszę, aby osoby które zajęły poszczególne miejsca napisały linki do blogów (jeśli ktoś nie ma to niech się ze mną skontaktuje to rozwiążemy to inaczej) oraz postacie/osoby , z którymi mają być kolaże/dedykacje !

Teraz napiszę kilka słów o OS, które mi przysłaliście . Dostałam 3 prace (myślałam że nikt nie napisze, więc bardzo się cieszę z tej trójki : * ) . No to tak : kto mi przysłał OS ? MIA, NACIK I JAVI .
OS MII PT. " Spotkasz pewnego dnia kogoś, kto całkiem zmieni Twoje życie. Odnowi Twoją wiarę w ludzi, we własne siły, poczucie wewnętrznej siły " (O Diecesce) 
Twój OS był pełen zwrotów akcji, trzymał mnie w napięciu do samego końca (nie myśl że go nie czytałam !). Napisałaś bardzo wzruszającą historię :') Wszystko co ważne działo się w ten sam dzień, przypadek? Nie sądzę . Francesca jeszcze rok po wypadku obwiniała się o śmierć Marco, to smutne, bardzo ;c Ja na Twoim miejscu zakończyłabym tego OS trochę inaczej (co nie znaczy że Twoje zakończenie nie podoba mi się) po prostu mam może inny sposób pisania czy coś ? Podsumowując : OS jest świetny : )
OS NACIKA PT. " Teraz będę czekać, aż spotkamy się ponownie. W niebie" (Nacik nie napisała o kim jest OS, ale ja wnioskuje że o Diegolettcie, Leonettcie i Tomasettcie ale to tylko mój wniosek ; ) )
Ajj . . . cóż ja mogę napisać ? Czytałam Twojego OS z zapartym tchem, trzęsły mi się ręce, gdy kolejno przewijałam następne strony Twojego dzieła. Twoja historia wzbudziła we mnie chyba wszystkie emocje : nienawiść do Diega, pełny podziw dla Leóna (ale tylko do czasu) i szczęście związane ze związkiem Tomasa i Violetty. I kiedy już myślałam że wszystko się ułoży to BUM ! Białaczka i śmierć Castillo . . . myślałam że się popłaczę czytając ostatnie słowa. Kochana co mogę dodać ? Pisz dalej, więcej bo masz wielki talent i na prawdę podziwiam Cię za tego OS : *
OS JAVIEGO PT. " Od nienawiści do miłości jest tylko jeden mały krok" (O Leónettcie)
OS dość krótki ale bardzo, bardzo ciekawy. Bo przecież nie ilość, ale jakość . Bardzo ładnie opisałeś historię Violetty i Leóna. Nie ma to jak zmienność nastrojów Castillo : nienawidzi Leóna a pięć minut później wyznaje że go kocha ; ) No ja nie mogę normalnie argentyńska telenowela. "Śliczna córeczka, którą nazwali Niki " Ajj . . . ta sława ; ) No co ja mogę jeszcze napisać ? Nie wiem, nie wiem . Albo jednak wiem ! Człowieku Ty masz talent ! Ja nie wiem czemu Ty jeszcze nie masz swojego bloga, ja już się postaram żeby to się zmieniło a jak nie ja to Mia ; ) Dziękuję Ci za ten OS bo wzbudził we mnie pewne refleksje . . . : ))

No to teraz miejsca . . . Ajjj jakie to było trudne . Mam nadzieję że nikt z Was się na mnie nie obrazi za te wyniki, a jeśli będzie inaczej to chyba nigdy już nie zorganizuję OS ;c Ale nie bierzcie tego do siebie c; Będzie dobrze najwyżej mnie zakatujecie ccc; No dobrze . . . (*głęboki wdech i piszemy*)

I miejsce : Nacik 
II miejsce : Mia
III miejsce Javi 

Przepraszam jeśli to ↑ kogoś uraziło . Proszę o napisanie linków i postaci (to co pisałam powyżej) .
Ajj . . . jak ja się boje Waszej reakcji c;
O tak się czuję ↑ c; 



poniedziałek, 29 września 2014

One Part Leónetta "Nawet najsamotniejsza gwiazda na całym niebie znajdzie szczęście."


Prawdziwa przyjaźń, realizacja swojej pasji oraz rodzina, która Cię kocha . . . Czego więcej do szczęścia potrzeba ? Szczerej i odwzajemnionej miłości. Brakowało jej również naszej bohaterce, a miała ona na imię Violetta. Już prawie przekroczyła wiekową granicę dorosłości , lecz jeszcze nigdy nikogo nie pokochała . . . A może tak było tylko przed nikim się do tego nie przyznała ? Może nawet przed samą sobą ? Jednak pewnego dnia ta sytuacja radykalnie się zmieniła .
Castillo uczęszczała do Stud!a 21, tam znalazła swoich pierwszych, oddanych przyjaciół. Pewnego dnia po zajęciach w szkole Francesca - Włoszka o niespotykanym temperamencie, wyjątkowej charyzmie i niezwykle dobrym sercu - zaprosiła swoich znajomych na imprezę, która miała się odbyć dzisiejszego wieczoru. w jednej z najlepszych restauracji na terenie Buenos Aires. Violetta kiedy się o niej dowiedziała nie chciała iść bowiem nie miała partnera, z którym mogłaby tańczyć cały wieczór, aczkolwiek Violetta była wspaniałą przyjaciółką, więc nie chciała robić Włoszce przykrości, dlatego gdy tylko wróciła do domu zaczęła szukać odpowiedniego stroju na tę okazję. Wybrała fioletową sukienkę przed kolano i czarne bolerko na krótki rękaw, a do tego czarne jak węgiel szpilki. Rozpuściła włosy, zrobiła lekki makijaż, spakowała swoją małą torebeczkę i wyszła z domu prosto na imprezę. Kiedy tylko doszła na miejsce zaczęła witać się ze znajomymi. Trochę potańczyła i zjadła kilka przekąsek. Później jednak głośna muzyka zaczęła jej przeszkadzać więc wyszła na mały balkonik. Miał on białe balustrady i hebanowe kafelki. Stanęła na jego skraju i zaczęła wpatrywać się w gwieździste niebo, był sierpień więc gwiazdy spadały z nieba niczym piłeczki upuszczane przez małe dziecko. Wszystkie gwiazdy swoją "podróż na Ziemię" odbywały w małych grupach lecz po chwili dziewczyna spostrzegła jedną spadającą samotnie. "Oto i moja przyszłość"-pomyślała. Po chwili poczuła że nie jest sama na balkonie, nieśmiało się odwróciła i ujrzała Leóna. Jego brązowa grzywka opadała na czoło, widać było spod niej tylko parę łagodnie patrzących oczu. Na twarzy Violetty mimowolnie pojawił się uśmiech bowiem chłopak bardzo podobał się dziewczynie, lecz Castillo nigdy tego nie wyjawiła. 
-Co tu robisz sama ? -zapytał przyjaźnie brunet
-Chciałam odpocząć i porozmyślać - odparła
-Spadające gwiazdy to ładny widok prawda?
-Tak są śliczne .
-Jak Ty . . .

-Słucham ?? - zapytała zdziwiona . On nic nie odpowiedział tylko namiętnie pocałował dziewczynę .
-Przepraszam . . . Po prostu od dawna mi się podobasz i to bardzo Violetto. Ja wiem że Ty nie odwzajemniasz moich uczuć, ale chciałem abyś wiedziała że Cię kocham . . . Przepraszam . . . -powiedział i chciał wrócił do reszty znajomych ale dziewczyna zatrzymała go.
-León . . . mylisz się bo ja . . . Też Cię kocham - przybliżyła się do niego a po chwili jeszcze raz się pocałowali.

* 2 lata później *
Nie długo potem jak Violetta i León wyznali sobie miłość wzięli ślub. Kilka miesięcy później urodził im się synek, którego nazwali Xabiani. Jest on bardzo podobny do Leóna, są niemalże identyczni tylko że mąż Violetty jest "trochę starszy" ; )
I tak Castillo przekonała się że nawet najsamotniejsza gwiazda na całym niebie znajdzie szczęście. Miłość tak jak w przypadku Violetty może uderzyć niespodziewanie, lecz kiedy już natkniemy się na tak ową musimy jej bronić i strzec. Co to znaczy ?? Nie możemy dopuścić aby zazdrość czy inne podstępne uczucie zniszczyło miłość . . . 
________________________________________________
Taki Parcik (bo nie można go nazwać OS  ; )) Ten też był już kiedyś publikowany, ale postanowiłam go tu też dodać bo może nie każdy go widział ♥ Mam nadzieję że nie macie mega wielkich pretensji że nie piszę nic nowego : * Pamiętacie o konkursie ?? Mam dopiero 3 prace ; ) Alee jeśli już nikt nie wyśle to wszyscy na podium ; D 

~ Niki : *