piątek, 29 maja 2015

One Shot - Diecesca "Daj mi jeszcze jeden dzień" | Kilka informacji

"Daj mi jeszcze jeden dzień" czy nie brzmi to jak spełnienie marzeń wielu z nas? Każdy chciałby dostać chociaż dobę od kogoś na kim nam zależy... Chciałby dostać te dwadzieścia cztery godziny na naprawienie przeszłości...
Francesca - tak brzmi imię bohaterki naszej historii - również chciała dostać od losu możliwość zmiany życia... Czy jej się udało? Zapraszam do lektury...

Stud!o 21... Tam wszystko się zaczęło... Pewnego roku do szkoły zapisał się na prawdę imponujący chłopak... Niestety okazało się, że przed laty jego drogi skrzyżowały się z Ludmiłą - ówczesnym wrogiem numer jeden Francescy i jej przyjaciół. Diego jednak zdał sobie sprawę z tego, że krzywdzi innych... Postanowił się zmienić. Wszyscy znajomi dali mu drugą szansę i już nie długo Hiszpan stał się nieoderwaną częścią paczki. Francescę bardzo ciągnęło do Diego, co więcej w głębi serca podkochiwała się w ni. Długo skrywała swoje uczucia, ponieważ bała się jak je najlepsza przyjaciółka (była dziewczyna Hiszpana) Violetta zareaguje na tę wiadomość. Kilka tygodni po tym jak Włoszka uświadomiła sobie wielkość uczuć, którymi darzyła chłopaka, Diego wyznał jej, że ona również nie jest mu obojętna. Zostali parą... Najpierw nikt nie wiedział o ich związku. Jednak Francesca miała wyrzuty sumienia - dręczyło ją poczucie, że to co robią jest nie w porządku... Znikło ono jednak szybko, gdy przyjaciele dowiedzieli się o uczuciu łączącym tę dwójkę i w pełni zaakceptowali ich związek.
Brzmi jak sielanka, prawda? Gdyby tak było tytuł tej historii by się nie zgadzał... Więc już nie długo przestało być tak pięknie... Pewnego dnia Francesca podsłuchała rozmowę chłopaka z Ludmiłą...
-Mój plan jest niezawodny... Masz nie zawalić, rozumiesz?!!-mówiła
-Nie znasz mnie? Przecież już nie raz współpracowaliśmy...-wyjaśnił
Francesca zaczekała, aż Ludmiła wyjdzie z sali i wparowała do niej.
-Jak mogłeś?! Znów knujesz z Ludmiłą?! Wiedziałam... Nie zmieniłeś się - jesteś dokładnie taki sam jak rok temu!!-wypaliła w tempie karabinu maszynowego
-Francesca...To nie tak jak myślisz... Pozwól mi to wyjaśnić...
-Tu nie ma co wyjaśniać Diego! Oszukałeś mnie... Obiecywałeś... a obietnic się nie łamie...-łzy stanęły jej w oczach
-Błagam... Wysłuchaj mnie...
-Diego... Z nami koniec...-wybiegła z płaczem
• Następny dzień •
Francesca właśnie przyjechała na lotnisko. Stanęła w kolejce do kasy. Żeby zaoszczędzić trochę czasu postanowiła zadzwonić do rodziny we Włoszech.
-Cześć Francesca!-usłyszała ciepły głos swojej mamy 
-Cześć..-odpowiedziała nieco mniej entuzjastycznie
-Co tam u Ciebie?? Dobrze się uczysz? Wystarczają Ci pieniądze, które wysyłamy? Zakładasz kurtkę, kiedy wychodzisz z domu?-Francesca została zalana falą pytań
-Tak, tak.. Ale nie po to dzwonię. Lecę Was odwiedzić!-starała się, aby jej głos brzmiał wesoło
-Na prawdę?? To wspaniale! Czekamy na Ciebie..-rozłączyła się
Kolejka, w której stała Francesca zdawała się nie mieć końca. Kiedy przed Cauviglią stała już tylko jedna osoba dziewczyna ucieszyła się, bowiem zdała sobie sprawę, że jeśli za 10 minut nie kupi biletu spóźni się na ostatni, dzisiejszy samolot do Włoch. Oczywiście starsza pani, która stała przed Francescą nie mogła darować sobie pytań w stylu: Ile będzie trwał lot? Czy jest w samolocie telewizor? Ile osób będzie lecieć? Czy siedzenia są wygodne?
Francesca chciała zamordować staruszkę, ale dzielnie maskowała swoje emocje mężnym uśmiechem. 
Kiedy udało jej się wreszcie kupić bilet, biegła tak szybko jakby brała udział w zawodach olimpijskich do hali odlotów. Była godzina 14:58, gdy siedziała na swoim miejscu (samolot startował o 15:00). 

• Dwa dni później •
Francesca postanowił spędzić dzień w piżamie, oglądając filmy na DVD, jedząc lody na przemian z popcornem i starając się nie myśleć o Diego. Niestety nie udawało jej się to, ale jak miało się udawać, gdy oglądała komedię romantyczną o chłopaku, który okłamywał swoją dziewczynę?? Normalnie scenariusz odzwierciedlający jej życie...
Nagle Cauviglia usłyszała dzwonek do drzwi. Musiała przerwać swoje bardzo produktywne czynności i powlec się w stronę drzwi, ponieważ nikogo innego nie było w domu. Owinęła się kocykiem i zeszła po schodach, a następnie udała się przez długi korytarz do drzwi. Otworzyła je. Zobaczyła Diego. Zamurowało ją.
-Myślałem, że nikogo nie ma w domu.-zaczął
-Dla takich kłamców jak Ty nie ma tu nikogo.. Cześć.-chciała zamknąć drzwi
-Czekaj...-zdążył wejść do środka
-To nie tak jak myślisz... 
-Świetnie, możesz już iść?
-Francesca nie bądź głupia... Przecież wiesz że nie był bym do tego zdolny.
-Super, czyli teraz jeszcze jestem głupia.
-Nie o to mi chodziło.
-Nie ważne.. Chętnie bym z Tobą kontynuowała tą wspaniałą rozmowę, ale wiesz muszę sprawdzić czy... yyy... czy rybka mi nie zdechła. Tak właśnie rybka. Idź już sobie.
Diego jednak nie posłuchał Francescy. Pocałował ją. Następnie przez kilka kolejnych godzin wyjaśniał jak to Ludmiła uknuła całą tą sytuację, bo chciała zostać jego dziewczyną. Francesca uwierzyła chłopakowi. Przez kilka następnych dni byli w Rzymie, a później wrócili razem do Argentyny...
•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Taki sobie One Shot o Diecesce.. Już dawno go zaczęłam, a dziś postanowiłam go skończyć żeby nie kurzył się w wersjach roboczych : )) Mam nadzieję, że jest znośny ; )
Teraz te "kilka informacji" : ))
Postanowiłam dać jeszcze jedną szansę dla tego bloga. Jak widzicie jest nowy tytuł: "Eres una historia blanca", szablon... Zastanawiałam się nawet czy nie zakończyć tej poprzedniej historii epilogiem i zacząć pisać tutaj nową. Ale nie mogłam się zdecydować, więc na razie postanowiłam napisać OS ; ) 
Mam nadzieję, że pomożecie mi w reaktywacji bloga ; ) Liczę na Was :*