środa, 26 lutego 2014

Rozdział 58 ,,To nie idę...''

CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ
_______________________________________________
Violetta
-Dlaczego z nim rozmawiałaś?!-naskoczył na mnie
-A co nie wolno mi?!-odkrzyknęłam
-Nie wydaje mi się...-na te słowa odbiegłam od Leóna
Pobiegłam do innej sali i zaczęłam płakać... Jak León mógł tak do mnie powiedzieć? Jak mogłam się tak co do niego pomylić? Czy ludzie tak szybko się zmieniają? A może to ja? Po chwili podeszła do mnie Francesca.
-Viola co się stało?-zapytała Włoszka
-Nie, no co ty?-powiedziałam ocierając łzy
-Widzę, że kłamiesz, ale mniejsza o mniejszość-dodała
-Fran, mówi się mniejsza o większość-poprawiłam ją z lekkim uśmiechem
-Jaka większość? Kłamiesz! No, nie ważne. Viola, myślisz, że Marco mógłby mnie zdradzić?-zszokowało mnie to pytanie
-Co? Dlaczego tak mówisz?-zapytałam zdezorientowana
-Bo całował się z inną!-wybuchnęła płaczem
-To na pewno jakieś nie porozumienie Fran! Marco jest najbardziej kochany na świecie! Nie mógłby cię zdradzić!
-Ty z nim kręcisz?
-Fran...-zaczęłam
-Nie dosyć, że mój chłopak mnie zdradza to jeszcze moja najlepsza przyjaciółka z nim kręci!-przerwała mi
-Fran...-zaczęłam po raz drugi
-No ładnie...
-Dasz mi coś powiedzieć?!-teraz ja jej przerwałam krzycząc. Wtedy do sali weszli nasi przyjaciele i chyba trochę się zdziwili tym, że ja się wydarłam.
-Tak proszę mów.-powiedziała tak przewracając oczami jak tylko Francesca umie
-Ja nie kręcę z Marco! Mam własne problemy, a teraz przepraszam muszę już iść-powiedziałam znacznie ciszej i wyszłam z sali...
Francesca
Ciekawe o jakich problemach mówiła Viola, no nie wiem ale się dowiem! Już miałam opuścić pomieszczenie, ale zatrzymał mnie nie kto inny jak zdradziecki Marco Tavelli!
-Francesca, mogę wiedzieć o co Ci chodzi?-zapytał
-O co mi chodzi? Jeszcze masz czelność pytać o co mi chodzi?! Nie wierzę Marco, jesteś cyniczny!-wygarnęłam mu
-Fran, ja na prawdę nic nie rozumiem-powiedział z pełnym spokojem 
-To Ci wytłumaczę: Ty i jakaś dziewczyna, restauracja, dzień naszej randki, pocałunek. Wystarczy?!-zapytałam i wybiegłam z sali. Jak on mógł udawać, że nic się nie stało?! Rozmawiał ze mną jak gdyby nigdy nic, a przecież po tym co zrobił nie powinien się nawet do mnie odezwać innym słowem niż ,,PRZEPRASZAM''. Ale najwidoczniej on nie widzi swojej winy w całej tej akcji. Dlaczego zawsze muszę tak cierpieć z miłości??? Dlaczego nie mogę się szczęśliwie zakochać???

Naty
Mój związek z Maxim nabiera tępa coraz więcej czasu spędzamy razem. Bardzo się ciesze, pomógł mi poradzić sobie z Ludmiłą, która już mną nie manipuluje... podsumowując: jestem szczęśliwa! Znalazłam również nowych przyjaciół: Violettę, Francescę, Camilę, Tomasa, Marco i resztę paczki Maxiego. Na szczęście wybaczyli mi tyle lat tyrani, którą im zadałam, chociaż to było pod wpływem Ludmiły i tak czuję się winna. Po chwili do sali wszedł mój chłopak.

-Cześć Naty-pocałował mnie w policzek
-Hej-uśmiechnęłam się
-Chodź...-powiedział
-Gdzie?-zapytałam
-Niespodzianka....
-To nie idę-odpowiedziałam wesoło i odskoczyłam od niego
-Oj chodź-pociągnął mnie za rękę i wyszliśmy z sali... Szliśmy dosyć długo, aż Maxi zasłonił mi oczy ręką. Po około 10 minutach powiedział:
-Jesteśmy-odsłonił mi oczy, a ja ujrzałam.....


_________________________________________________________________________________
Gdzie Maxi zabrał Naty?
Co będzie z Marescą i Leonettą?
Przepraszam, że rozdział dopiero teraz ale to przez chorobę ;c Będąc w szpitalu napisałam OS (co prawda jeszcze muszę go trochę poprawić) napisałam go z myślą o nowym blogu (Gabi i Lena :)) ale jak chcecie to mogę go też dodać tutaj :) OS jest o VIOMAS! To jak dodać???
KOCHAM ♥

czwartek, 13 lutego 2014

Nowy blog? Ale z kim?

Chciałabym założyć nowego bloga, ale nie sama :) Ktoś chciałby ze mną założyć? Szczerze jeszcze nie mam dokładnego pomysłu na niego, ale coś wymyślę.
Na tym blogu byłyby:

  • Postacie (np. Violetta, Francesca)
LUB

  • Osoby (np.Martina, Lodovica)
Teraz taka jakby struktura:

  • Rozdziały
LUB

  • Tylko OS 
Ktoś zainteresowany? Proszę o kontakt na GG :) (49494592)

wtorek, 11 lutego 2014

Rozdział 57 ,,Pierwsza (i najważniejsza) miłość mojego życia''

CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ
_______________________________________________
Dedykuję ten rozdział.... Gabi Tavelli <3
Francesca
Doszłam do restauracji, w której miała być nasza randka. Jednak to co tam zobaczyłam zszokowało mnie... Mój Marco całował się z jakąś inną dziewczyną! Wybiegłam stamtąd ze łzami w oczach. Pytałam się w duchu: ,,Dlaczego on to zrobił?''. Mówił, że mnie kocha, a tym razem spotykał się z tą, tą nawet nie wiem jak ona ma na imię! Nigdy nie czułam się gorzej niż teraz, jednak może by się coś znalazło... hmm... np. jak mój kotek spadł w przepaść, a dlaczego? Byłam z rodzicami w górach, nie wiem dlaczego był tam sklep, więc mojemu braciszkowi zachciało się pić powiedział: ,,Popilnuję Twojego kotka, a Ty idź po picie'' (kotek był tam z nami) a że miałam sześć lat zgodziłam się bez wahania, a mój braciszek puścił kotka, a ten wpadł w przepaść! Byłam tak zła, że chciałam go również zepchnąć, ale moi rodzice mnie powstrzymali! Do dzisiaj nie wiem dlaczego nie pozwolili mi na zemstę...
Violetta
Byłam w sali Studia czekając na Pabla, ale długo nie przychodził, po chwili podszedł do mnie Marco.
-Cześć Violu, wiesz dlaczego nie ma Fran?-powiedział podchodząc
-Cześć, nie wiem myślałam, że jest z Tobą-odparłam
-Dobra, dzięki...-powiedział i odszedł
Diego
Staliśmy z chłopakami-tzn. ja, Andres i Maxi. Po chwili podszedł do nas Marco, który wyglądał na przybitego. Widziałem jak rozmawia z Violką, więc pomyślałem, że to o to chodzi.
-Cześć...-powiedział bez większego entuzjazmu
-Tak, tak jasne, a teraz: Co Ty kręcisz z Violettą?-skwitowałem
-Żartujesz?! Ja i Castillo?! Powaliło Cię!!!-wydarł się na mnie
-Oj tam, oj tam. Uspokój się-odparłem, Marco nie zdążył nic odpowiedzieć, bo do auli wszedł Pablo...
Pablo
-Witajcie dzieciaki... Mam dla Was dwa ogłoszenia...-powiedziałem, a wśród uczniów rozpoczęły się rozmowy-No dobrze, a więc... Pierwsza sprawa: Nie długo zorganizujemy spektakl. A druga: Do naszej szkoły dołącza nowy-stary uczeń. Ktoś kogo już dobrze znacie... Tomas
Violetta
Kiedy zobaczyłam pierwszą (i najważniejszą) miłość mojego życia w drzwiach zamarłam, nogi się pode mną ugięły. W tamtej chwil dosłownie wszystko się skomplikowało! Moje uczucia do Hiszpana wróciły ze zdwojoną siłą, a do Leóna coraz bardziej wygasały... Po zajęciach podeszłam do mojej szafki, aby wyjąć z niej pamiętnik. Kiedy zamknęłam szafkę zobaczyłam kolo mnie Tomasa.
-Cześć Violetto...-zwrócił się do mnie
-Cześć. Dlaczego wróciłeś? Jeśli nie chcesz to oczywiście nie musisz odpowiadać.
-Z moją babcią jest już lepiej, więc wraz z rodzicami wróciliśmy do Buenos Aires.
-Ja...-nie zdążyłam nic odpowiedzieć. bo podszedł do nas Leon z groźną miną, nie powiem trochę się przestraszyłam w końcu nie wiedziałam co mój chłopak mógł sobie pomyśleć. Tomas, gdy go zobaczył odszedł.
-Dlaczego z nim rozmawiałaś?!-naskoczył na mnie
-....
________________________________
Co odpowie Violetta???
Przepraszam za Marescę ;c Musiałam, żeby się coś działo ;c 
Mam nadzieję, że chociaż trochę Wam się podoba :)
~Do następnego ;**


czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 56 ,,Musiałam okłamać Tomasa...''

CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ
_____________________________________________________
Miałam wielki dylemat komu zadedykować ten rozdział, bo chyba nikomu się nie spodoba, ale...
DEDYKUJĘ GO: FRANCESCE RESTÓ
Violetta
Usiadłam pod ścianą, wyjęłam żyletkę i już miałam się pociąć, ale ktoś złapał mnie za rękę. Podniosłam oczy i zobaczyłam Leóna, który łagodnie się uśmiechał.
-Można widzieć co robisz?-zapytałam z wielką ironią
-Przechodziłem, więc postanowiłem Cię odwiedzić-uśmiechnął się
-Bardzo śmieszne... Nie odzywam się do Ciebie-powiedziałam z fochem w głosie
-Dlaczego?
-Bo przeszkodziłeś w moim zamiarze!-dodałam i wróciłam do sali szpitalnej
[2 miesiące później]
Wyszłam już dawno ze szpitala. Sporo się zdarzyło przez te kilka tygodni... To znaczy: moja ciotunia Angie, nareszcie znalazła prawdziwą miłość (jest teraz z dyrektorem Studio-Pablo), moi rodzice są razem szczęśliwi, a ja, ja... nadal czasem tęsknię za Tomasem, ale staram się nie pokazywać tego Leónowi. Pewnie w tym momencie pytasz się: dlaczego Leónowi? Tak jakoś wyszło, że odkąd ,,uratował'' mnie w szpitalu jesteśmy parą. Co prawda kocham go, ale przeszkadza mi to, że tyle dziewczyn się zanim ugania. Czyli: Ludmiła, Lara i wiele innych, których nawet nie znam. No nie ważne, zobaczę co z tego wyjdzie. Na razie żyję chwilą. Z moich głębokich przemyśleń wyrwał mnie dzwonek mojego telefonu. Zdziwiłam się, gdy zobaczyłam, że to Tomas do mnie dzwoni od wyjazdu do Hiszpanii w ogóle się do mnie nie odzywał...
{Rozmowa telefoniczna. V-Violetta, T-Tomas}
V:Halo...
T:Cześć Violu! Co u Ciebie?
V:Wszystko dobrze...
T:A jak po szpitalu?
V:Przepraszam muszę kończyć, mój tata mnie woła...Pa.
Musiałam okłamać Tomasa, przecież on nie ma już żadnego prawa się o mnie troszczyć!
Francesca [po zajęciach w Studio]
-Idę dzisiaj z Marco na randkę!!-krzyczałam biegnąc do domu, aż ludzie się na mnie dziwnie patrzyli... ale nie ważne. Wbiegłam szybko po schodach (prawie zabiłam się po drodze, ale to szczegół). I zaczęłam przewalać ubrania. W końcu jednak udało mi się uszykować, efekt mojej pracy był taki:
Przyznam, że się za bardzo nie postarałam, ale mam nadzieję, że Marcusiowi się spodoba. Doszłam do restauracji, w której miała być nasza randka. Jednak to co tam zobaczyłam zszokowało mnie...
__________________________________________
Co zobaczyła Fran??
Błagam nie zabijajcie za Leonettę! 
Bardzo, bardzo, bardzo proszę komentujecie!!!