czwartek, 22 stycznia 2015

Past Part: Francesca Cauviglia "Nie żałuję żadnej znajomości, bo nawet fałszywe twarze mnie czegoś nauczyły."

Czytasz-komentujesz-motywujesz
Pod całym "Past Partem" znajdziecie notkę czym on właściwie jest
_________________________________________________________________
Narrator
Było ciemne, zimowe popołudnie. Za oknami padał śnieg, gwiazdy świeciły bardzo jasno. U stóp gór znajdował się mały domek, a w nim płakała malutka Francesca. Dziewczynka miała zaledwie kilka miesięcy, lecz już od pierwszych dni życia wykazywała wielkie zainteresowanie muzyką. 
-Mamo, czy ona musi się tak drzeć??-zapytał starczy brat dziewczynki
-Luca, spokojnie ona jest przecież taka malutka..-odparła Włoszka
-Ale zakłóca mi telewizję..-odparł i wyszedł z pokoju. 
Francesca z dnia na dzień stawała się coraz mądrzejsza i ładniejsza, w końcu nadszedł czas, gdy dziewczynka musiała pożegnać się z błogim dzieciństwem. Musiała iść do przedszkola. Większość dzieci w jej wieku płakała, gdy rodzicie zostawiali je za progiem nowego budynku, lecz nie ona. Francesca szybko pożegnała się z mamą, weszła do kolorowego pokoju, usiadła przy koszu z zabawkami i zaczęła się bawić. Każdy bardzo lubił Francescę, bowiem miała ona nie zwykłą osobowość, była bardzo charyzmatyczna i wesoła. Kiedy Cauviglia miała pięć lat zagrała w swoim pierwszym przedstawieniu, dostała oczywiście główną rolę. Przedszkolanki od razu zauważyła, że ma ona wielki talent. Nie każdemu jednak podobało się wyróżnianie dziewczynki, niektóre dzieci z przedszkola były o nią zazdrosne. "Koleżanki" Francescy zaczęły ją wyzywać i gnębić, lecz ona nic sobie z tego nie robiła. Znajdowała ukojenie w muzyce i rodzinie. Kiedy zaczęła chodzić do szkoły, zapisała się również na zajęcia dodatkowe. Chodziła na zajęcia ze śpiewu, i uczyła się grać na gitarze. Z nauką też szło jej nie najgorzej, niestety czasem jej przebojowość wpędzała dziewczynę w kłopoty. Pierwszym poważnym zdarzeniem była lekcja matematyki w drugiej klasie...
-Francesco, proszę przestań rozmawiać.-powiedziała nauczycielka, Cauviglia jednak nie usłyszała prośby kobiety i dalej rozmawiała z koleżanką na bardzo poważny temat - który kolor lakieru do paznokci jest ładniejszy.
-Francesca!!-powtórzyła nauczycielka
-Słucham?-odpowiedziała pełna spokoju dziewczyna odrywając się od pasjonującej konwersacji
-Do tablicy..-wycedziła przez zęby, Cauviglia wyszła na środek sali 
-Tak?-zapytała Francesca
-Rozwiąż zadanie, przecież umiesz - całą lekcję uważałaś, prawda?
-Oczywiście...-odparła, wzięła kredę do ręki, zaczęła pisać kilka liczb
-No dalej, czemu nic nie piszesz?
-Przepraszam, ale nie rozumiem tego - pani nie umie tego wytłumaczyć..
-Słucham?!-nauczycielka wybałuszyła oczy
-Tak.. nie potrafię zrozumieć pani definicji...
-Tego już za wiele! Do dyrektora!
I tak Francesca wpadła w pierwsze kłopoty. Do końca trzeciej klasy dziewczyna miała problemy z nauczycielką od matematyki, lecz oprócz tego nie było większych konsekwencji. 

Kiedy Francesca miała trzynaście lat, razem z rodzicami postanowiła zrezygnować z nauki w normalnej szkole... pojechała na przesłuchanie do szkoły muzycznej... do Mediolanu. Kiedy stanęła przed komisją była bardzo zdenerwowała, jednak zaśpiewała przepięknie. A kiedy przyszedł czas na taniec, ruszała się z podziwu godną perfekcją, ani razu się nie pomyliła. Po przesłuchaniu wróciła wraz z rodzicami do swojej rodzinnej miejscowości. W razie gdyby Francesca nie dostała się do prestiżowej szkoły muzycznej, korzystając z tego że były wakacje rodzice zapisali jej do normalnej placówki. 
Minął tydzień, dwa.. Francesca już pogodziła się z tym że się nie dostała. Był środek wakacji, piękny dzień, prawie trzydzieści stopni Celsjusza. Francesca siedziała w ogrodzie i bawiła się z psem, po chwili zobaczyła w bramie swoją najlepszą przyjaciółkę- Mię. 
-Cześć!-przywitała się z Francescą i wparowała na posesję 
-Hej.-uśmiechnęła się
-Idziemy się przejść?
-Jasne..-odrzekła wesoło.-Mamo!!! Mia po mnie przyszła, wychodzę!-krzyknęła
-Dobrze..-usłyszała odpowiedź dobiegającą z domu
Dziewczyny odeszły kilka metrów od domu i zaczęły rozmawiać..
-Widziałaś najnowszy odcinek "Cuando toca la campana"? - zapytała Mia
-No jasne! Myślisz, że mogłabym go przegapić??
-No wiesz, ostatnio wydajesz się jakaś nie obecna... Przyznaj się Fran jakiś nowy chłopak?
-Coo? Jaa? Żartujesz chyba! 
-Mów co chcesz nie wierzę Ci..-Mia się uśmiechnęła
-Na prawdę.. po prostu czekam na ważny telefon...
-Od chłopaka...-wtrąciła Mia
-Dasz mi skończyć? W ogóle to bardzo nie ładnie tak przerywać..-próbowała zachować powagę, lecz jak to zwykle bywało po pięciu sekundach już obie zwijały się ze śmiechu.
Po chwili, do Francescy ktoś zadzwonił. Szybko odebrała, porozmawiała chwilę i się rozłączyła.
-Słuchaj ja muszę już lecieć!-poinformowała przyjaciółkę
-Do chłopaka..-dalej stawiała na swoim
-Miaa...-przeciągnęła
-No co?
-Ech.. nie ważne. Musze iść, paa!-pożegnała się i szybko pobiegła do domu. Już od progu zaczęła krzyczeć:
-Dostałam się! Przyjęli mnie!
-Co się tak drzesz?-zapytał Luca wchodząc do pokoju
-Cicho, nie z Tobą rozmawiam! Mamooo! 
-Tak, co się stało?-zapytała
-Przyjęli mnie! Jadę do Mediolanu!! 
-Na prawdę??
-Taaak! Idę się pakować!-krzyczała wesoło


Francesca była bardzo szczęśliwa, bowiem wiedziała że jest to jej życiowa szansa na karierę muzyczną. Była bardzo wybitną uczennicą. Na pierwszej lekcji śpiewu profesor Isaac, zaproponował aby ktoś z nowych uczniów zaprezentował swój talent. Na początku wszyscy byli cicho, bowiem w sali znajdowały się nie tylko osoby z pierwszego roku, lecz również starsi. Jednak Francesca po chwili oswoiła się z rzeczywistością i przemówiła:
-Ja chciałabym zaśpiewać.
-Świetnie, zapraszamy na scenę! Przypomnij, jak masz na imię?
-Francesca..-uśmiechnęła się
-Wspaniale, Francesco pokaż co umiesz!-rzekł profesor i wręczył dziewczynie mikrofon. 
Cauviglia zaśpiewała to samo co na przesłuchaniu, piosenkę pod tytułem "Tu eres mi canción". W połowie piosenki spostrzegła, że jakiś chłopak się na nią gapi.. Poczuła się nieswojo, więc odwróciła wzrok i śpiewała dalej. Kiedy skończyła, wszyscy byli onieśmieleni jej talentem, zaczęli klaskać. Nawet profesor zdjął swoje okulary i patrzył na nią z niedowierzaniem. 
-Dziecko, gdzie nauczyłaś się tak dobrze śpiewać?-zapytał
-Właściwie.. nie wiem. Tak na prawdę śpiewam od zawsze i przychodzi mi to jakoś tak ... naturalnie? 
-Jestem pod wrażeniem.. Dziękuję!-rzekł, a Francesca zeszła ze sceny.

W ciągu dwóch lat dziewczyna bardzo zżyła się z kolegami i koleżankami. Jej najlepszy przyjaciel miał na imię Xabiani, okazało się że ten chłopak który się na nią gapił w czasie pierwszego występu, nie jest wcale taki dziwny jak się wydawało dziewczynie, więc zostali przyjaciółmi. Francesca również bardzo podszkoliła się w śpiewie, nie było mowy o jakimkolwiek przedstawieniu bez jej udziału. Kiedy Cauviglia wracała z próby do jednego ze spektakli, zaczepił ją Xabi..
-No cześć.-przywitał się
-Hej, świetnie Ci szło na próbie.-stwierdziła
-Nie tak dobrze jak Tobie..-uśmiechnął się
-Przestań..-walnęła go teczką
-Heh.. poszłabyś ze mną w pewne miejsce?
-No ... dobrze..- dziewczyna wahała się, ponieważ od pewnego czasu czuła do chłopaka coś więcej niż tylko przyjaźń
Po chwili dotarli na miejsce.. było to jezioro, za którym chowało się zachodzące słońce. 
-Francesco...- zaczął chłopak
-Tak?-odparła coraz bardziej zdenerwowana
-Od pewnego czasu, bardzo mi się podobasz i stwierdziłem, że powinnaś to wiedzieć..-dziewczyna po tych słowach się uśmiechnęła
-Co jest?-dodał
-Nie, nie.. po prostu ja .. mam tak samo..-powiedziała to mniej pewnym tonem niż zawsze, co ją zdziwiło. Chłopak uśmiechnął się i delikatnie pocałował dziewczynę, ona oddała pocałunek. Zostali parą. Byli szczęśliwi.


Pewnego dnia dyrektor wezwał Francescę na rozmowę. Cauviglia mając w pamięci rozmowę z drugiej klasy zaczęła się zastanawiać co zrobiła nie tak. Jednak nie potrzebnie... dyrektor zaproponował jej wyjazd do szkoły w Argentynie. Dziewczyna bardzo się ucieszyła i bez wahania się zgodziła. Niestety, już po kilku godzinach zaczęły dopadać ją wątpliwości... Zdecydowała się jednak, że nie zmarnuje takiej szansy. Nie chciała jednak zostawiać we Włoszech nie zakończonych spraw, najpierw udała się do Xabianiego.
-Cześć..-rzekła nie pewnie
-Hej.-odparł i chciał pocałować dziewczynę w policzek, ona jednak się odsunęła
-Co jest? Co zrobiłem nie tak?-zaczął pytać
-Nie, nie... ja... wyjeżdżam - musimy się rozstać...-ledwo przeszło jej to przez gardło
-Ale jak to? Dokąd wyjeżdżasz? 
-Do Buenos Aires...
-Jak to? Przecież Argentyna jest tysiące kilometrów stąd...
-Tak, i dlatego musimy się rozstać... Przepraszam.-powiedziała i zaczęła się pakować - następnego dnia miała samolot.


Razem z rodzicami i bratem, który również leciał do Argentyny w sprawach biznesowych pojechali na lotnisko.
-Aj.. dzieci poradzicie sobie w tej Argentynie?-pytała mama
-Oczywiście..nie martw się.-zapewniała Francesca
-Dzwońcie do nas często..
-Będziemy!-odparł Luca
-Francesca.. musimy wsiadać...-rzekł brat Cauvigli, ona uścisnęła rodziców, wzięła swoją walizkę i ruszyła w stronę samolotu.

To jest ten moment... stoi przed drzwiami Stud!a 21. Zaraz przekroczy próg szkoły i zacznie nowy rozdział w swoim życiu. Jeszcze raz patrzy w przeszłość, rozmyśla nad każdą znajomością, która ją czegoś nauczyła. Wspomina rodziców,którzy byli z nią zawsze, w każdym momencie jej życia; Xabianiego, któremu ofiarowała swoje serce i pierwszy pocałunek; Mię, która mimo, że jest szalona potrafi wesprzeć przyjaciół. Pamięta też mniej przyjemne sytuacje z życia, "koleżanki" z przedszkola itp.
-Nie żałuję żadnej znajomości, bo nawet fałszywe twarze mnie czegoś nauczyły.-powiedziała do siebie i otworzyła drzwi Stud!a. 


Co było dalej? Tą historię już znacie ... 
_________________________________________________________________________________
Pierwszy raz w życiu napisałam coś takiego ; ) Jeśli na blogu przyjmą się "Past Party" to napiszę coś takiego o każdym z bohaterów : ) 
To kilka słów wyjaśnienia ... Past Part to jest coś co działo się (akurat na moim blogu) przed dostaniem się do Stud!a 21. Oczywiście ja nie mówię, że tak było .. że był jakiś Xabiani, Mia, profesor Isaac ... itd. To jest moja inwencja, każdy kto pisałby takiego Past Parta na pewno inaczej opisałby historię Francescy ;) Mam nadzieję, że się podobało ;)
~ Niki 

7 komentarzy:

  1. Ja wiem, że Mia była inspirowana mną, głównie dlatego, że mi to powiedziałaś XD
    No bardzo ładniutko c:
    Nawet mi się podoba :D
    Pozdrawiam Cię i mam nadzieję, że się przyjmą !!
    ♥♥♥
    `~ Mia♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham,kocham,kocham <3
    Podobało mi się bardzo
    ♥Pozdrawiam♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Wczoraj znalazłam tego bloga i prawie cały dzień siedziałam i go czytałam ( oczywiście z przerwą na obiad XD ) i uważam że należy ci się pochwała bo ciekawie piszesz, więc mam nadzieje że się nie zawiodę na tobie i myśle że należy ci się obserwanko.
    Czekam na next rozdział, os i kolejne past party.
    Trochę się rozpisałam, ale jeszcze coś BŁAGAM NIE USUWAJ BLOGA BO BARDZO MI SIĘ SPODOBAŁ!!! ( po za tym że wolałabym Leonettę ale to nieistotny szczegół.
    Życzę ci weny!!!
    PS. Jedziesz na Violetta Live?
    Pozdrawiam i obiecuję, że od tej pory moje komentarze będą pojawiać się regularnie.
    Buziaki
    Natalia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję, dziękuję ♥
      Nad Leonettą zaczynam się zastanawiać (NAPRAWDĘ POWAŻNIE!) :D
      Tak, tak jadę na Violetta Live do Łodzi a Ty?
      Dziękuję bardzo za miły komentarz :)

      Usuń
  4. Super!
    Zapraszam do czytania :)
    moc-pamietnika.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń