CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ
Dedykuję go Nacikowi :*
"Kochać to także umieć się rozstać.
Dedykuję go Nacikowi :*
"Kochać to także umieć się rozstać.
Umieć pozwolić mu odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem.
Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie,
jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia,
czasem wbrew własnemu"
Miała już dwadzieścia lat, była uzdolnioną piosenkarką , która właściwie dopiero zaczynała swoją karierę. Jej przyjaciele zawsze ją wspierali, nigdy nie zazdrościli jej sukcesów, to samo możemy powiedzieć o rodzinie dziewczyny. Mimo to nie była ona szczęśliwa . . . A tak właściwie kim ona jest? Ma na imię Violetta, rok temu skończyła szkołę - Stud!o 21. Jeszcze nie dawno miała chłopaka jednak z nim zerwała, nie dogadywali się i nie rozumieli wzajemnie. Castillo - bo tak miała na nazwisko Violetta - wciąż wracała pamięcią do pewnego dnia, który zmienił jej życie na zawsze. Miało to miejsce w zakończenie pierwszego roku nauki, właśnie wtedy jej pierwsza i najważniejsza miłość wyjechała tysiące kilometrów od jej miejsca zamieszkania, którym było Buenos Aires. Chłopak miał na imię Tomas, był Hiszpanem i właśnie przed laty wyjechał do swojej ojczyzny, aby rozwinąć swoją karierę muzyczną. Violetta nie chciała żeby przez nią zrezygnował ze swojego wielkiego marzenia więc według przysłowia "Jeśli kogoś kochasz daj mu odejść" postanowiła nie zatrzymywać Tomasa w Argentynie, ale z całych sił popierała go w decyzji związanej z wyjazdem. I mimo że płakała po nocach za swoim ukochanym pilnowała aby ani przyjaciele ani rodzina jednym słowem : nikt z jej bliższego lub dalszego otoczenia nie zauważył łez w jej oczach. Tak mijały kolejne dni jej życia, była już znudzona rutyną dnia codziennego, ale nie potrafiła jej zapobiec, postanowiła się z nią pogodzić. Sądziła że nic w jej życiu się nie zdarzy, przestała już wierzyć w miłość, sądziła że skończy jako stara panna z kotem . . . W tamtym czasie nie wiedziała jak bardzo się myli.
Zaczynał się kolejny zwykły dzień w zwykłym życiu zwykłej dwudziestolatki. Promienie słońca które wpadły do pokoju Violetty przez małe okienko wyrwały dziewczynę z objęć Morfeusza. "Po co się obudziłam ?"- pomyślała - "Znów będę musiała odbierać fałszywe uśmiechy ludzi którzy mnie mijają. Znów będę musiała udawać że wszystko jest w porządku i że jestem bardzo szczęśliwa. Już nie mogę tak dłużej żyć! Całe moje życie przestało mieć sens . . ." Jednak mimo jej negatywnych myśli postanowiła wstać z łóżka, aczkolwiek zrobiła to bardzo powoli. Ubrała się w czarne rurki, luźną białą bluzkę i adidasy tego samego koloru. Włosy nie dbale rozpuściła i od niechcenia zrobiła lekki, niemalże niewidoczny makijaż. Zeszła na dół, a tam już czekali na nią: jej tata, ciocia, i pomocnicy domowi. Usiadła do stołu przy którym zawsze wszyscy domownicy jedli posiłki, oczywiście od samego ranka słyszała pytania typu "Jak się spało?" , "Wyspałaś się?" Violettę one dobiły totalnie, bowiem niemal każdej nocy przenosiła się do przeszłości - do chwil które spędziła z Tomasem. Nie mogła już dłużej słuchać tych powiedzmy szczerych pytań, więc po prostu wyszła z domu. Rozmaite myśli miała teraz w głowie, czuła zupełnie skrajne emocje takie jak : smutek i szczęście. Jednak te negatywne w końcu zwyciężyły, wzięła do ręki żyletkę którą nie wiedzieć czemu nosiła ze sobą już od dłuższego czasu (może wiedziała że kiedyś będzie musiała podjąć tą decyzję?) usiadła pod najbliższym drzewem i już miała zacząć się ciąć gdy usłyszała za sobą męski głos:
- Jesteś pewna, że chcesz to zrobić?-zapytał
-Tak i nie powstrzymasz mnie-nadal nie widziała jego twarzy bo postanowił jeszcze się nie ujawniać
-Wcale nie miałem zamiaru, ale proszę powiedz czemu chcesz to zrobić. Jak przyjedzie tu policja i wezmą mnie na świadka Twojego "wypadku" to muszę wiedzieć co im powiedzieć tak?-uśmiechnął się
-No więc moje życie nie ma sensu! Chłopak którego kocham jest bardzo bardzo daleko i już nigdy nie wróci do Buenos Aires . . . -i wtedy uniosła wzrok i zobaczyła go. Nie wierzyła własnym oczom.
-Tomas ?!-zapytała zdziwiona
-Podobno tak-pokazał rząd swoich białych zębów
-Ale przecież Ty . . . Hiszpania . . . -zaczęła bredzić
-No widzisz jednak wróciłem-uśmiechnął się i usiadł koło dziewczyny, w tym samym momencie przyjrzeli się uważnie drzewu które było za nimi. W tej chwili uświadomili sobie, że pod tym właśnie drzewem poznali się i tak bardzo w sobie zakochali. Spojrzeli na siebie przenikliwie i nie mówiąc ani słowa zbliżyli się ku sobie, a po chwili ich usta złączyły się w namiętnym i magicznym pocałunku . . .
Co było dalej ?
Oczywiście zostali parą, niedługo później wzięli ślub, którego świadkami byli Francesca i Marco. Byli szczęśliwym małżeństwem, dwa lata później urodziła im się córeczka, którą nazwali Martina. Jednak ich związek był chyba z góry skazany na niepowodzenie . . . Kilka miesięcy później Violetta, gdy wracała do domu wtargnęła na przejście dla pieszych, a samochód który ją potrącił nie zdążył zahamować. Pewnego dnia Tomas przyszedł odwiedzić swoją żonę w szpitalu, lekarz zapewniał go że stan Violetty się poprawia. Kiedy wszedł do środka zobaczył jak kobieta uśmiecha się przez łzy.
-Cześć Violu - przywitał się
-Cześć. Tomas ja . . . -jąkała się
-O co chodzi ?? -zapytał zaniepokojony
-Ja wiem że dziś jest mój ostatni dzień na tym świecie . . .
-Słucham ?! Ale lekarz mówił że jest lepiej
-Posłuchaj . . . takie rzeczy się wie i już. Proszę Cię zajmij się Martiną, moja rodzina obiecała że Ci pomoże i jeszcze jedno: jak podrośnie powiedz jej o mnie dobrze ?
-Oczywiście . . . -do jego oczu napłynęły łzy
-Nie martw się, będę się Wami opiekować z góry-uśmiechnęła się
-Kocham Cię -wyszeptał jej do ucha
-Ja Ciebie też-odparła po czym zamknęła oczy, Tomas pocałował jej zimne usta, a potem pielęgniarki zakryły jej ciało i wywiozły z sali . . .
______________________________________________
Tak napadło mnie na pisanie, ale chcę Wam wynagrodzić to bredzenie o usuwaniu itd. Ten OS był już przeze mnie publikowany - NA INNYM BLOGU !!!
Okej to podsumowując :
To pierwszy OS który mi się podoba (mojego autorstwa) i pierwszy jaki napisałam z "SAD END" : )
Mam nadzieję że jakoooooś Wam się podoba : *
Pamiętajcie o konkursie kochani ♥
- Jesteś pewna, że chcesz to zrobić?-zapytał
-Tak i nie powstrzymasz mnie-nadal nie widziała jego twarzy bo postanowił jeszcze się nie ujawniać
-Wcale nie miałem zamiaru, ale proszę powiedz czemu chcesz to zrobić. Jak przyjedzie tu policja i wezmą mnie na świadka Twojego "wypadku" to muszę wiedzieć co im powiedzieć tak?-uśmiechnął się
-No więc moje życie nie ma sensu! Chłopak którego kocham jest bardzo bardzo daleko i już nigdy nie wróci do Buenos Aires . . . -i wtedy uniosła wzrok i zobaczyła go. Nie wierzyła własnym oczom.
-Tomas ?!-zapytała zdziwiona
-Podobno tak-pokazał rząd swoich białych zębów
-Ale przecież Ty . . . Hiszpania . . . -zaczęła bredzić
-No widzisz jednak wróciłem-uśmiechnął się i usiadł koło dziewczyny, w tym samym momencie przyjrzeli się uważnie drzewu które było za nimi. W tej chwili uświadomili sobie, że pod tym właśnie drzewem poznali się i tak bardzo w sobie zakochali. Spojrzeli na siebie przenikliwie i nie mówiąc ani słowa zbliżyli się ku sobie, a po chwili ich usta złączyły się w namiętnym i magicznym pocałunku . . .
Co było dalej ?
Oczywiście zostali parą, niedługo później wzięli ślub, którego świadkami byli Francesca i Marco. Byli szczęśliwym małżeństwem, dwa lata później urodziła im się córeczka, którą nazwali Martina. Jednak ich związek był chyba z góry skazany na niepowodzenie . . . Kilka miesięcy później Violetta, gdy wracała do domu wtargnęła na przejście dla pieszych, a samochód który ją potrącił nie zdążył zahamować. Pewnego dnia Tomas przyszedł odwiedzić swoją żonę w szpitalu, lekarz zapewniał go że stan Violetty się poprawia. Kiedy wszedł do środka zobaczył jak kobieta uśmiecha się przez łzy.
-Cześć Violu - przywitał się
-Cześć. Tomas ja . . . -jąkała się
-O co chodzi ?? -zapytał zaniepokojony
-Ja wiem że dziś jest mój ostatni dzień na tym świecie . . .
-Słucham ?! Ale lekarz mówił że jest lepiej
-Posłuchaj . . . takie rzeczy się wie i już. Proszę Cię zajmij się Martiną, moja rodzina obiecała że Ci pomoże i jeszcze jedno: jak podrośnie powiedz jej o mnie dobrze ?
-Oczywiście . . . -do jego oczu napłynęły łzy
-Nie martw się, będę się Wami opiekować z góry-uśmiechnęła się
-Kocham Cię -wyszeptał jej do ucha
-Ja Ciebie też-odparła po czym zamknęła oczy, Tomas pocałował jej zimne usta, a potem pielęgniarki zakryły jej ciało i wywiozły z sali . . .
______________________________________________
Tak napadło mnie na pisanie, ale chcę Wam wynagrodzić to bredzenie o usuwaniu itd. Ten OS był już przeze mnie publikowany - NA INNYM BLOGU !!!
Okej to podsumowując :
To pierwszy OS który mi się podoba (mojego autorstwa) i pierwszy jaki napisałam z "SAD END" : )
Mam nadzieję że jakoooooś Wam się podoba : *
Pamiętajcie o konkursie kochani ♥
~ NIKI ; )
CUDOWNY ♥
OdpowiedzUsuńW KOŃCU SKOMENTOWAŁAM X D
JAK W CHODZĘ NA TEGO BLOGA TO OD NOWA MNIE MĘCZY "NA CHWILĘ" X D
SERIO . X D .
GENIALLNIEE ! X D
WZIĘŁAM UDZIAŁ W KONKURSIE. NIE UKRYWAM , ŻE CHCĘ WYGRAĆ X DDD
POZDRO ♥
`~ MIA ♥
Ej no to nie fair! Rozpisałam się tak a tu mi usunęło, bo coś nacisnęłam. Yhhh -,-
OdpowiedzUsuńNo i straciłam wenę na komentarz - tak się wkurzyłam !!!!!! :(
Bóg to czyta wiesz??? ♥ Patrz no ona chciała się pociąć, a tu Tomas wyskakuje i Bu dziewczyna jest happy. Ale nie do końca, bo umiera ;((((
Karmisz blogspot swoim talentem, wiesz że bez twojego jedzenia by go nie było? <3 Haha pewnie się teraz ze mnie śmiejesz :-p
Kocham <3
Czekam na nowy post ^^
Emm mam pytanko do cb: Na konek os to co piszemy w temacie? :D
UsuńA już nie ważne xd sory że zaśmieciłam ci komentarze xD wysłałam już :D
UsuńCudo!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń